NASTOLAT
pół głowy b2b jedna trzecia mi tu mi tu
pisać chce
być czasem lub nie
wiem którą godziną poranne są za szybkie te nocne zbyt słodkie
inbox pełny bak wrażeń oddaję skórą
więcej się przytulam do innych całuję
ugotowałam babci rosół
to najbardziej pokoleniowa rzecz w tym wieku jaką zrobiłam
mam 30. lat przełom nie przełom
więcej mi się chce czyżbym podliczyła sobie stawkę
dając na oko na płucka z 70 dych jeszcze
potem mogę się zalzheimerzyć
ale do tego szmat czasu
medycyna zaskoczy samą siebie
mózg ćwiczę najczęściej wychodząc gładko z frustracji
nie pierdolę się już tak
z dyplomacją nie dygam nie znoszę
pisałabym
PRZEDPOSEN
w trójwymiarze nagle naga na kwadracie łóżka
z podciągniętymi nogami w warstwie słońca z kurzu
usiłowała przespać się z myślą jedną po katolicku
kiedy pieprzyły się przedwcześnie skończyły
niedźwiedzie gody mocne ząbki kąśliwe języczki
jajka wyszły na miękko
więc starczyło czasu na zespolenie przeszłości niestarej
poczęte już frazy wieczorne z wczoraj satelicą się dookoła czoła
trzecie oko nie śpi nie mruga deszyfruje okoliczności łagodzące dla nietaktów
cyfryzacja archiwum zdarzeń następuje
by niemodne sumienie odbarczyć odciągnąć lepką substancję zalegającą dorosłą dekadę
przygryzionych ust po setność niepotrzebnych majtek przesuwanych
zmurszałych ławek wywleczonych języków kłujących haftek
pryzmat blaszanych dachów oddaje blask skłębionej głowie
stępione słońce zachodzi od tyłu
kora stara nadaje wszystko działa bez zarzutu
STORYTELLING O KRZYWYCH USTACH
zasuwam story wygładzonym kijem
na wysokościach na palcach nos w materiał suchy
haczy zapach papierosów tak było zawsze i
naturalnie maciejka na parapecie lipy dyszące za czarnym szkłem
słonecznik ostry plastikowy w wazonie się wyjawia
zdradza dzieciństwo i chichocze z ciebie w piżamce
na materacu pod szafą litanią sznur korali zimnych
podniecających kamyków zwisa z klucza
babcia opowiada przy krzyżówce o mydle z żydów
zasuwam zawsze historię tej nocy
nie po kolei na następne z byłych i kolejne
tak samo straszne sny
LAS PADA!
wiatr brzęczy śródnocny wyśpiewuję swojego pana
huczy w kominie w mrok wymiętego rana
leżą zerżnięte tam sosny
gdzie klęczałam nie ma już tego mchu
ostre białe światła wyciągają teleskopowe ramiona zaborczo
pełzną zagadkowo gąsienicze ciała nie zostawiają mokrego śladu
na ciałach smukłych strzelistych w poziomie uległych
razi w oczy potworne oczy strzelają wiązką przez rzadkie
poddane już gałęzie
dym szary palony pachnie mgła przedostaje się przez szyby
wyuczony niuch i jeszcze raz cała wypełniona mokre powietrze w nozdrzach
las się kończy
jutro tu będzie po tej historii
ARCHIPAN MALUJE
opalam się na początku biszkoptowo a
lekko wypieczona skóra pachnie hawajskim kwiatem
ktoś umieścił nas w kapsule niedoczasu nadzapachu
gdy on maluje dom na żółto
akwarela wychodzi poza bryłę budynku
grubym pędzlem dosięga drzewa
wspina się po pniu farbuje na żółto
tłustym kolorem liście każdy listek
odciska osobno widać strukturę włosia
pędzel parzy w dłoni nadgorliwość
moje piersi natłuszczone smaga duszny wiatr
minge otwiera bagażnik ktoś wkłada jej
warzywa centrum południe polska zachodnia
gospodarz wspina się na drabinę
jedną krechą jedną farbą
łączy dom i drzewo jak wstążką z reklamy
tu on bawi się w architekta krajobrazu nieswojego
aranżuje zieleń na żółto
zamalowuje brudy ślady truskawek
plam po nadmiarze śliny obtarć spoconej skóry bab warzywniarek
się pozbywa odświeża zapach domu wygryza z niego
smród suchego dymu ze słabo skręconych fajek
zrobił coś pożytecznego
łasy na pochwały pięknie wyczyścił pędzelek
i ustawił w dnie od plastikowej butli przy ścianie
dokładniutki
brudny człowiek
Dorota Pawliczak – ur. 6.06.1984 w Zielonej Górze. Absolwentka filologii polskiej ze specjalnością dziennikarską Uniwersytetu Zielonogórskiego. Zaistniała w 2002 roku na antenie Radia Zachód – regionalnej rozgłośni Polskiego Radia – gdzie wydała dwie Radiowe Książki Poetyckie. W 2004 roku zadebiutowała w formie papierowej tomikiem wierszy Słowem wykończona. Wydawnictwo zrealizowano przy pomocy finansowej miasta Zielona Góra, posłowiem opatrzył Czesław Markiewicz, poeta i dziennikarz. W 2005 roku została wyróżniona nagrodą specjalną na II Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Marka Garbali. Jej wiersz pojawił się też w antologii Wiersze na Murach 2010-2012, które zostały także wyświetlone na murze przy ulicy Brackiej 1 w Krakowie w latach 2010-2012 za pośrednictwem portalu www.emultipoetry.eu Publikowała w miesięcznikach Lubuskie Nadodrze i Miaster.
Zdjęcia: Anna Bednarczyk