Tom Hickman – angielski dziennikarz i publicysta – wziął na reporterski warsztat figurę penisa. W swojej książce, wydanej nakładem Wydawnictwa Czarne, eksploruje świat widziany z perspektywy „boskiego przyrodzenia” i jego mniej lub bardziej szczęśliwych posiadaczy.
Już na samym początku wyraźnie zaznacza podmiotowość tego organu, przydając mu decyzyjność i władzę nad resztą ciała. Wskazuje na sytuacje, w których to właśnie ono, lub raczej silny i osobo-twórczy „ON”, przejmuje kontrolę. Narracja dociekliwego publicysty wpisuje się tym samym w odwieczną dychotomię między głową/mózgiem a penisem, które widziane są jako główne ośrodki sterujące „męskim” organizmem. W myśl tej perspektywy oba centra dowodzenia swoją władzę sprawują wymiennie w zależności od aktualnego rozkładu ciśnienia krwi i charakteru zewnętrznych bodźców, docierających doń różnymi zmysłami. Jak pisał cytowany wielokrotnie przez autora Leonardo da Vinci:
„[Penis] ma wpływ na ludzką inteligencję, czasem zaś wykazuje nawet własną”.
Hickman daleko jest od ścisłej, naukowej analizy. Raczej przechadza się swobodnie po temacie jak po greckiej alei fallusów w Delos, o której zresztą wspomina w jednym z rozdziałów. Przygląda się uważnie kształtom i funkcjom fallusa, zakreślając historyczny kontekst przemian jego postrzegania. Lektura miła i obfita. Okraszona licznymi anegdotami z cieniem analitycznego spojrzenia, które wzmacnia nieco rozwodnioną reporterską strukturę. Szybko przebiega się przez kolejne kartki i rozdziały. Można tu znaleźć Sokratesa, Freuda, Buddę i Jezusa. Jest też hinduska kamasutra, Hemingway, Rebelais i De Sade. Słowem, cała galeria postaci, mniej lub bardziej znanych osobistości, w których biografiach fallus odegrał znaczącą rolę, nie tylko przez sam fakt jego posiadania ale przede wszystkim przez wzgląd na płynące z tego konsekwencje.
Fallus to nie tylko najbardziej zewnętrzny fragment układu rozrodczego mężczyzny, ale również, jak referują niektóre z dostępnych na naukowej agorze teorii, do których odwołuje się autor, istotny element kształtującej się już w życiu płodowym tożsamości. Wydaje się, że dojrzewanie to kolejny etap oswajania penisa i nadawania mu określonego miejsca w życiowej hierarchii. W społecznościach patriarchalnych męskie genitalia to gwarant powodzenia i wysokiej pozycji w grupie. W matriarchalnych – element potrzebny do prokreacji. Tyle teorii, ile penisów; tyle kultur, ile opisów.
Penis wpływa na przedstawicieli i przedstawicielki wszystkich płci, którzy/które definiują się przez jego posiadanie, bądź też brak. Kiedy na horyzoncie pojawia się falliczny kształt, automatycznie wyłania się też freudowska psychoanaliza, obalana i wskrzeszana z sinusoidalną regularnością. Tęsknota za i lęk przed utratą „boskiego przyrodzenia”, kastracją, wpisały się mocno w historię kultury i seksualności. Choć jak donosi autor, Freud ze swoim penisem też nie miał łatwo.
Podobno liczy się kształt, rozmiar i sprawność. „Masz małego” brzmi jak zniewaga, a kop w krocze to najdotkliwszy ból dla zaatakowanego. Hickman snuje refleksję nad elementami świata (z )penisa, rozmywając przy tym wszelkie jednoznaczności. Pokazuje skrajności i średnie, choć źródła do których się odwołuje, mogą budzić szereg wątpliwości. Socjolog/socjolożka pewnie westchnęliby tylko w zadumie, że dane pozyskane przez Cosmopolitan stanowią element ważkiej egzemplifikacji. Hickman cały czas balansuje pomiędzy społeczną opowieścią a biologiczną wydolnością i organicznymi faktami. Rytuały, wierzenia, sacrum i profanum – całą kulturową narrację narosłą wokół penisa toczy równolegle z opisem procesów regulujących falliczną hydraulikę. Natura i kultura razem, w jednym penisie, jego różnych kształtach i odcieniach. Bo jak pisał autor referując do prac artystki i edukatorki Betty Dodson, mogą być „Kutasy Klasyczne”, „Kutasy Barokowe” i „Duńskie Kutasy Współczesne”.
Czytając książkę o penisie i jego licznych przygodach w dziejach ziemi, czytelnik czy czytelniczka, siłą rzeczy, ustawia się we własnym kontekście kulturowym. Lokuje się w konkretnym miejscu i czasie, a co za tym idzie, również w aktualnym dyskursie o seksualności i ciele. Kiedy za punkt orientacyjny ma się Polskę zanurzoną w kontrowersjach dotyczących tzw. ideologii gender, gdzie dyskutuje się nad równością płci i mówi o kryzysie męskości, nie jest trudno uniknąć newralgicznych pytań. Jak ta naładowana anegdotami penisologia, ubrana w styl popularnonaukowej przechadzki po świecie fallusa, zostanie przyjęta na gruncie polskim? Jej styl nie wzbudza zbytnich kontrowersji, publikacja też szerokim echem się nie rozeszła, choć przywołanie krzyża jako jednego z symboli fallicznych mogło być wodą na młyn dla niektórych opcji politycznych. A jak do tematów takich jak gender, płciowe nierówności, czy kryzys męskości ma się narracja Hickmana? Właściwie ma się nijak. To nie płeć jest jej głównym bohaterem a penis, fallus, kuśka, czyli „ten” – podmiot w 3. os. lp. Autor dość skrupulatnie obchodzi ideologiczne spory. Odnosząc się do różnych perspektyw i podejść, nie traktuje żadnej z nich jako głównodowodzącej, wokół której skupiałaby się całość treści. Choć trzeba przyznać, że z dość dużą rezerwą odnosi się do podejścia feministycznego, wspominając je jedynie przelotem.
Autor trochę się podśmiechuje, trochę igra z męską dumą. Wydaje się klepać swoich kolegów po plecach i mówić: „Stary, ja też tak mam. Wszyscy tak mamy.” Płci(om) odmiennej(ym) natomiast próbuje udowodnić, że nie jest tak lekko”, jak mogłoby się wydawać.
Łatwo może nie jest, ale źle też wcale. Po przeczytaniu książki można odnieść wrażenie, że jesteśmy penisem osaczeni, a właściwie osaczone, a wertykalność otaczających nas obiektów jest tylko kolejnym narzędziem patriarchalnej opresji. Wieżowce, lampy, słupy ogłoszeniowe, świeczki – drżyj kobieto, oto penis! Każdy szczyt jego, każda dziura twoja. I choć pewnie wiele w tym prawdy to komentarz Hanny Bakuły, że książkę powinny przeczytać kobiety, „które niesłusznie myślą, że rozum to najważniejsza część męskiej osobowości”, wydaje się być równie stygmatyzujący i stereotypizujący, co uwagi kierowane w drugą stronę.
Hickman raczej nie aspiruje do miana patriarchalnego bojownika o dominację penisa. Z właściwą sobie skrupulatnością dziennikarza BBC, śledzi historię fallusa, referując ją momentami nad wyraz anegdotycznie. To, można by powiedzieć, miła chwila spędzona na czytaniu o penisie. Bez większych ideologicznych konsekwencji, skandali i kontrowersji a z ciekawym antropologiczno-społecznym zarysem.
Sabina Drąg
Boskie przyrodzenie. Historia penisa.
Tom Hickman
Tłumaczenie: Dobromiła Jankowska
ISBN: 9788375366952
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2014
Materiały fotograficzne:
1. Posąg w Alei Fallusów w Delos >>>www.jaredsolomon.files.wordpress.com/2012/08/delos-penis-cock-statue.jpg
2. Praca artystyki Cees Krijnen >>> www.highlike.org/cees-krijnen/