Prowincja jako ścieżka na której warto się zgubić – Bogusław Dziadzia

Kiedy byłem małym chłopcem przestrzeń dzieliłem dosłownie – na pół. Pierwszą była ta, która od centrum wsi, gęstą zabudową, prowadziła mnie aż do domu. Druga to ta, która za domem rozpościerała się polami uprawnymi aż po odległy las i to coś tajemniczego poza nim, poza horyzontem mojego doświadczenia. Byłem mały, a świat był wielki. Wyjazd autobusem do pobliskiego miasta zdawał się wyprawą w nieznane, obce, ogromne. Dom, w którym mieszkałem, stał na obrzeżach wsi – wieś była peryferiami miasta. Później dowiedziałem się, że owo miasto jest jednym z mniejszych w województwie. Województwo okazało się nie największe w kraju i oddalone od stolicy. Kraj natomiast okazał się peryferium zarówno dla tego, co na wschodzie jak i tego, co na zachodzie. Ciągłe „pomiędzy” i ustawiczne „w oddali”. Kiedy odkryłem miejsce układu słonecznego na mapie naszej galaktyki przestałem pytać o centrum. Później, dorastając, zauważyłem jak przestrzeń i cały znany mi świat się kurczy. To, co odległe stawało się dostępne, to, co było nie tak dawno obce i tajemnicze stawało się oczywistą częścią rzeczywistości.

07-_MG_2148-kopia

Zdaję sobie sprawę ze znaczenia jakim było zakorzenienie w takiej, a nie innej przestrzeni. Pomimo to nigdy nie myślałem o sobie  jako o ucieleśnieniu tego wszystkiego, co potocznie można przypisać prowincji. Nie myślałem tak po pierwsze dlatego, że nie miałem późniejszej refleksji na temat swego miejsca. Po wtóre, to była moja przestrzeń i już z tego prostego faktu wypływała jej wartość, nadrzędność względem wszystkich innych możliwości. Postrzegałem ją jako swoiste centrum, choć była ta przestrzeń prowincją sensu stricte. Najważniejszy był jednak fakt posiadania książek. Takich samych co mieszkańcy bodaj największych metropolii (choć w tamtym okresie nie miało to dla mnie żadnego znaczenia). Ważne było też to, co można było zobaczyć w pokoju rodziców. A można było patrzeć przez okno, albo też w inny rodzaj okna: w szaroniebieską smugę światła, wydobywającą się z telewizyjnego kineskopu. Być może media stanowią tu formę kompensacji peryferyjności. Sądzę jednak, że raczej chodzi tu o proces wyrównywania statusów, w których media odgrywają kluczową rolę poprzez przebudowywanie stratyfikacji społecznej.

Całkiem możliwe, że w dobie medialnej kultury nie ma już dostępu do klasycznie rozumianej lokalności, nie ma peryferii, ani dawnej prowincji. Wciąż jednak pozostają prowincjusze i wykluczeni. Ci pierwsi, z formacji dumnych ze swej ignorancji, i ci drudzy, którzy poza zasięgiem infrastruktury teleinformatycznej, edukacji, pozbawieni są prawa głosu. Męczennicy zmediatyzowanej rzeczywistości. Bywa, iż sądzą o sobie: szczęśliwi. Stan „poza zasięgiem” zdaje się być najbardziej zapuszczoną i niedostępną prowincją. Arkadią i oazą wolności po którą nie są jednak w stanie już sięgnąć.

Dla całej reszty, tych którzy czerpać mogą z wszelkich osiągnięć kultury, prowincja pozostaje rozlicznymi wycieczkami, które wieść mogą na manowce, ścieżkami na których się gubimy, na których dowiadujemy się, jak mało wciąż wiemy.

Samej prowincji pozostaje świadoma kontestacja głównego nurtu – czymkolwiek ów mainstream jest i kimkolwiek są ci, którzy roją sobie być głównego nurtu ostoją.

Media skolonizowały dawną prowincję. Jednakże z samego faktu tej kolonizacji prowincjusz nie przestaje być prowincjuszem.

 

Fotografia: Marian Siedlaczek

______________________________________________________________________________________________________________________

Bogusław Dziadzia – medioznawca, socjolog, artysta. Adiunkt w Zakładzie Edukacji Kulturalnej na Uniwersytecie Śląskim. Autor prac z zakresu problematyki dotyczącej komunikowania masowego, kultury popularnej oraz upowszechniania kultury. Członek Polskiego Towarzystwa Kulturoznawczego. Współzałożyciel Fundacji Animacji Społeczno-Kulturalnej. Poza pracą naukowo-dydaktyczną zajmuje się praktycznymi wymiarami animacji kultury (współtworząc min. Biennale w Wenecji Cieszyńskiej), uprawia malarstwo sztalugowe, fotografię, projektowanie graficzne, jak również hobbystycznie pisarstwo.

 

Bogusław Dziadzia jest autorem książki “Naznaczeni popkulturą. Media elektroniczne i przemiany prowincji”, którą objęliśmy matronatem. Dla Czytelników i Czytelniczek PROwincji specjalna zniżka! >> kontakt: redakcja@prowincja.art.pl /// Wydawnictwo Naukowe KatedraPopkultura_okl1a

 

 

One Comment on “Prowincja jako ścieżka na której warto się zgubić – Bogusław Dziadzia”

Comments are closed.