W jaki sposób pokazać wszystko to, do czego dąży prowincja? Jak określić drogę jej przemiany, a także ego i formę? Prowincja – czy tego chcemy czy nie – należy do naszej płynnej rzeczywistości, a próba zdefiniowania jej w takiej perspektywie staje się szalonym wyzwaniem. Niestety, za każdym razem, gdy próbujemy taki twór określać lub zamykać w sztywnych ramach, nagle okazuje się, że jesteśmy bardzo blisko poniesienia druzgocącej klęski. Na prowincję trzeba znaleźć sposób i najlepiej jest pozwolić mówić jej samej – jednak wcześniej musimy z premedytacją „podłożyć świnię” – w tym przypadku to nic innego, jak tylko podsunąć pretekst do myślenia i rozmowy.
PROWINCJA duż[EGO] FORMATU jest wystawą, która miała sprowokować trzy pytania:
-
Czym jest prowincja i czy taka w ogóle współcześnie istnieje? [PROWINCJA]
-
Jakie jest ego prowincji, jej osobność i tożsamość? [EGO]
-
W jakiej formie prowincja negocjuje swój status – w jakiej formie się rozwija? [FORMA]
Prowincja akcentuje siebie na różne sposoby. Jej ego może być określone wycinkiem rzeczywistości, pod którym kryją się tak samo potrzeby zmian, ogrom zachwytu nad samą sobą i klasyczna prostota, jak również dwubiegunowość i ślepe powtarzanie schematów. Forma, w jakiej prowincja stara się określić swój status bywa dla wielu ludzi po prostu abstrakcyjna, momentami niezrozumiała lub zbyt przesadzona.
Pojęciowość peryferii w bardzo szybkim tempie się zagęszcza i wszystkie uwikłania prowincji zmierzające w stronę samych zmian są coraz bardziej widoczne. Jeśli dzisiaj, homogenizacja kultury staje się procesem nieodwracalnym, to moment, w którym stolica i prowincja będę się różnić tylko liczbą mieszkańców zbliża się wielkimi krokami. I taka wizja nie jest wymysłem jednego wariata. W podobny sposób prorokują: Krzysztof Czyżewski w eseju „Czas prowincji”, Manuel Castells w „Sile tożsamości” a także Zygmunt Bauman na stronach „Życia na przemiał”.
Próba zdefiniowania prowincji pojawia się w ostatnim czasie tak często, że aż trudno przejść obok niej obojętnie i bez jakiejkolwiek refleksji. Właśnie Krzysztof Czyżewski sugerował, aby „zagospodarować prowincję wolnym aktem czynienia” i zrezygnować przy tym z „miny wyzwolonego światowca”.
Dziś sposób odkrywania prowincji musi być nowy, tak samo jak „nowa” powinna stać się sama prowincja. Ważne jest również to, aby przezwyciężyć „ducha prowincjonalizmu” i na rogu największych centrów budować świat bez szybkich profitów. Mapę tej „nowej prowincji” możemy rozrysować poprzez sztukę – świeżą, młodą, a jednocześnie mocno określoną przez samego artystę. Eksploatując prowincję nie możemy zapomnieć o tym, że posiada ona wspomniane już ego i formę, w jakiej – na naszych oczach negocjuje swój status. Identyfikacja prowincji nierozłącznie związana jest z hybrydyzacją, którą podczas procesu mieszania się uwzględnia zarówno niesłodkie manifesty, gwałtowne uczucia, przesądy, stereotypy, jak również szepty i szmery.
Ktoś zapyta, czy jednak udało się prowincję zdefiniować? Nie, jednak znalazły się emocje, które towarzyszą tej trudnej drodze – strach, które jest zdecydowanie lepszy od letargu.
Moment, w którym zaczniemy kolonizować lokalność, a jednocześnie zauważymy transgresję w sposobie funkcjonowania prowincji, pozwoli na określenie punktów stycznych między peryferyjnością a światowością. Czy powiązanie to będzie dosłowne – wynikające z niemożności oderwania się od irracjonalnych klisz, czy stanie się dojrzałym zespoleniem i przemianą? Szukamy tej odpowiedzi na wystawie PROWINCJA duż[EGO] FORMATU wśród wybranych laureatów i finalistów konkursu „Artystyczna Podróż Hestii”. Poprzez korespondencję malarstwa, rzeźby, fotografii i filmu z kulturą zapośredniczoną medialnie spróbujemy „ukształcić” prowincję – jej ego i formę właśnie.
Kinga Markowska
Kinga Markowska – kuratorka wystawy PROWINCJA duż[EGO] FORMATU, doktorantka Wydziału Kulturoznawstwa Uniwersytetu Opolskiego, tegoroczna finalistka konkursu im. Ryszarda Kapuścińskiego, dziennikarka, pracowniczka Muzeum Regionalnego w Głogówku, przewodniczka po woj. opolskim