PROkomiksy Pawła Mączewskiego: komiksowe tytuły z 2020 roku, które warto znać

Erotyka, gore, fantasy, post-apo, horror, dramat obyczajowy i klasyka gatunku — czyli komiksowe podsumowanie tego, co ukazało się na polskim rynku w 2020 roku.

 

Wprowadzenie obostrzeń mających zminimalizować ryzyko zachorowań odcisnęło też swoje piętno na komiksowym ekosystemie. W jednej chwili trzeba było wykreślić z kalendarza większość zaplanowanych festiwali i konwentów, a przy innych postawić w najlepszym razie znak zapytania. Oczywiście nowe komiksy wciąż pojawiały się na rynku, z tym że nie mieliśmy już okazji, by wspólnie na żywo dzielić się wrażeniami. Pozostało czytanie. Dużo czytania komiksów, co okazało się jedną z najmilszych rzeczy, jakie spotkały mnie w tym parszywym 2020 roku. Pozwólcie więc, że podzielę się swoimi typami, które zrobiły na mnie wrażenie.

Wszystkie z prezentowanych tu komiksów zostały wydane w 2020 roku, więc nie powinniście mieć problemu z ich dostaniem. Znajdzie się tu erotyka, gore w polewie czarnego humoru, polskie fantasy, trochę post-apo, horror, dramat obyczajowy i klasyka gatunku — czegokolwiek wam potrzeba, czego tylko sobie życzycie.

Oczywiście świetnych tytułów, które ukazały się w 2020 roku, było znacznie więcej, lista jest subiektywna i powinniście ją traktować jedynie, jako zaproszenie do sprawdzania i szukania tego, co najbardziej przypadnie wam do gustu.

EROTYKA

Voyeur – komiksy erotyczne z Playboya, cz. 1. i 2. Wydawnictwo: Planeta Komiksów

 

Voyeur – komiksy erotyczne z Playboya to fantastyczny zbiór krótkich komiksów argentyńskiego ilustratora Horacio Altuny oryginalnie opublikowanych

na łamach magazynu w latach 80., a w Polsce wydany w dwóch częściach przez Planetę Komiksów. Pięknie zilustrowane historie charakteryzują się sporą dawką humoru no i oczywiście faktem, że każda z nich musi zakończyć się cielesnymi uniesieniami prezentowanych bohaterów i bohaterek — to natomiast niesie ze sobą celny komentarz tudzież puentę na temat ludzkich charakterów, zachowań i postaw.

Swoimi rysunkami Altunie udało się perfekcyjnie oddać konkretne emocje postaci, a także uchwycić ich seksualną dynamikę, nie epatując przy tym wizualną wulgarnością. Komiks wyszedł w dwóch częściach. Jeżeli natomiast jeszcze bardziej interesuje was tematyka erotyki w komiksie, to więcej o tym przeczytacie w poświęconym temu artykule PROwincji: Ostro, po polsku i klasycznie — komiksy NSFW.

Hej, dziewczyny też czytają komiksy! – Rozmowa z Marią Lengren

HORROR

Coś zabija dzieciaki. Wydawnictwo: Non Stop Comics

Trochę tych horrorów w swoim życiu przeczytałem, stąd wiem, że nic tak budzi strachu, jak tajemnica — obrazy, które podsuwa nam własna wyobraźnia, gdy zawodzą oczy w mroku nocnego lasu. I taką właśnie tajemnicę oferuje wydany przez Non Stop Comics Coś zabija dzieciaki, sam tytuł

zdradza, że nie będzie to przyjemna opowiastka.

W sennym amerykańskim miasteczku zaczynają znikać dzieci. Miejscowa policja jest bezradna — brakuje podejrzanych i motywu. Jedyne, co udaje się znaleźć śledczym, to poszarpane fragmenty ciał niektórych zaginionych. Po innych, którzy zniknęli nie udaje się znaleźć niczego. Mieszkańcy, a w szczególności pogrążone w żałobie rodziny żyją w strachu i narastającym gniewie spowodowanym poczuciem bezradności. Pewnego dnia w miasteczku pojawia się tajemnicza jasnowłosa dziewczyna, która zdaje się dokładnie wiedzieć… co zabija dzieciaki. I co ważniejsze: jak to powstrzymać.

W chwili pisania tego tekstu na polskim rynku ukazał się tom pierwszy historii. Tom drugi jest w przygotowaniu. Warto dodać, że Coś zabija dzieciaki było nominowane do nagrody Eisnera, najważniejszego wyróżnienia w amerykańskim przemyśle komiksowym.

 

GORE

Prison Pit. Wydawnictwo: OMG! Wytwórnia Słowobrazu, Łukasz Kowalczuk Przedstawia

Prison Pit nie jest komiksem dla każdego, ale tego można się już spodziewać po wdzięcznym imieniu głównego bohatera, którego losy śledzimy — Kanibala Zjeboryja. Historia tego półnagiego drania z zakrwawionym pyskiem zaczęła się jeszcze w czerwcu 2019 roku. Skoro kolejne albumy wyszły w 2020, to niech mnie kule biją, jeżeli nie wspomnę o tej przypominającej kopniak w czoło i kreskę z Kreta jeździe bez trzymanki.

Mały format, czarno-białe rysunki, minimalizm, oszczędność dialogów, litry krwi i budząca konsternację przemoc — tymi hasłami należałoby przybliżyć nieznającym Prison Pit. Jak już wspomniałem, głównym bohaterem jest niejaki Kanibal Zjeboryj, umorusany własną juchą osiłek w stroju wrestlera, który przemierza bezkresne nieużytki na obcej planecie w obcej galaktyce, by raz po raz napotykać na swojej drodze istoty, które można albo zabić, zerżnąć, zjeść lub wszystko po trochu. Bywa też, że spotyka potencjalnych sprzymierzeńców. Ale rzadko. Bardzo rzadko.

Komiks autorstwa Johnny’ego Ryana został sprowadzony do polski i przetłumaczony przez legendę komiksowego DIY w Polsce, człowieka z życiowym mottem „komiksy albo śmierć” — Łukasza Kowalczuka. Lektura tylko dla dojrzałego czytelnika.

Więcej o pomyśle na tak bezkompromisowy komiks, dowiecie się oglądając ten krótki filmik pt. tytułem… THE INSIDE SH*T ON PRISON PIT.

FANTASY

Rycerz Janek i instrukcja prawidłowego składania ofiar pradawnym bóstwom. Wydawnictwo: Kultura Gniewu

Doskonała pozycja z rodzimego podwórka dla młodszych czytelników, ale też i dorosłych, którzy lubią odpocząć przy lekkiej, zabawnej i kolorowej historii osadzonej w fantastycznych krainach zaklęć, mieczy, potworów oraz licznych żartów i pomyłek. Rycerz Janek i instrukcja prawidłowego składania ofiar pradawnym bóstwom to swoisty pastisz gatunku, gdzie autorzy — Jan Mazur i Robert Sienicki — naigrawają się ze stereotypu „dzielnego rycerza”, przedstawiając głównego bohatera jako postać nader dzielną i szlachetną, ale nie bardziej mądrą, niż miecz, którego używa do pokonywania swych wrogów. Janek to głównie mięśnie, które chcą czynić dobro. A z takimi atrybutami siły i brakami IQ łatwo o pomyłkę.

Jak to niejednokrotnie bywa w tego typu historiach, „tym złym” okazuje się władca krainy, apodyktyczny monarcha, który nie cofnie się przed zagładą własnych poddanych, by osiągnąć swój cel. Jedynymi, którzy są w stanie uratować królestwo i setki niewinnych istnień z niższych klas społecznych, są Janek i stojąca na czele ruchu oporu dziewczyna o imieniu Lena. 

Całość jest pięknie zilustrowana przez Igora Wolskiego z równie pięknymi kolorami, które przygotował Tomasz „Spell” Grządziela.

 

POST-APO

Sędzia Dredd. Kompletne Akta 4. Wydawnictwo: Ongrys

Postać nieugiętego policjanta, sędziego, ławy przysięgłych i kata w jednej osobie — Sędziego Dredda — strzegącego prawa w futurystycznym Mega-City One debiutowała w drugim numerze brytyjskiego magazynu komiksowego 2000 AD w 1977 roku. Jego twórcy scenarzysta John Wagner i r

ysownik Carlos Ezquerra przy tworzeniu postaci wzorowali się na Brudnym Harrym i postaci o pseudonimie „Frankenstein”, granej przez Davida Carradine’a w filmie Death Race 2000. Z biegiem czasu Dredd zyskał potrzebną głębię, by wciąż zachwycać nowych czytelników — stojąc bowiem na straży obowiązującego prawa, nie zawsze szło to w parze ze zwykłą ludzką empatią.

Jeżeli wcześniej nie czytaliście komiksów o przygodach Sędziego Dredda, to część z was może kojarzyć go z dwóch kinowych ekranizacji — pierwsza, bardzo nieudana z Sylvestrem Stallone’em z 1995 roku, druga bardzo niedoceniona z Karlem Urbanem z 2012 roku.

Dzięki wydawnictwu Ongrys polscy czytelnicy mają szansę przeczytać zebrane w chronologicznej kolejności przygody Dredda, wydane w albumach Kompletne Akta (dotychczas wyszły numery 1-4 oraz 13-17).

Sędzia Dredd. Kompletne Akta 4. to liczący sobie 400 stron w czerni i bieli album w fantastyczny sposób przedstawiający post-apokaliptyczny wykreowany przez różnych twórców 2000 AD. Główny bohater musi wyruszyć z Mega-City One na zamieszkałe przez groźnych mutantów toksyczne pustkowia, a potem nawet i w przestrzeń kosmiczną na inne planety, by odnaleźć „Sędziowskie dziecię” — jedyną osobę, która (jak ogłoszono w przepowiedni) jest w stanie uratować miasto Dredda. Jednak im dłużej trwają jego poszukiwania, tym bardziej nasz bohater zaczyna wątpić, czy przepowiednia była prawdą.

 

DRAMAT

Sabrina. Wydawnictwo: Kultura Gniewu

Komiks Sabrina autorstwa Nicka Drnaso to niewątpliwie najmocniejsza pozycja z tego całego zestawienia. Zawarta tu historia zdaje się efektem obserwacji autora — tego, jakie potworności czyhają na nas w społeczeństwie, które przenikają niepostrzeżenie w codziennych zachowaniach zwyczajnych ludzi.

Osią fabuły jest nagła strata bliskiej osoby, gdy ta zostaje porwana i zamordowana w bestialski sposób — natomiast nagranie z morderstwa trafia do sieci. Obserwujemy, jak ta tragedia staje się publicznym tematem, zawłaszczanym i interpretowanym do woli przez postronne osoby. Jak przybywa domorosłych ekspertów i specjalistów twierdzących, że to właśnie oni znają prawdę na temat tego, co się rzeczywiście wydarzyło. Śledzimy, w jak destruktywny sposób wpływa to na pogrążonych w żałobie bliskich ofiary i jak w końcu dochodzi do sytuacji, w której do głosu zaczynają dochodzić zwolennicy teorii spiskowych, twierdzący… że nigdy nie było żadnego morderstwa i to wszystko mistyfikacja.

Komiks w pełni zasłużył na nominację do Bookera, najważniejszej nagrody literackiej w Wielkiej Brytanii, bo dobitnie pokazuje świat, w którym żyjemy, gdzie internet jest narzędziem do szerzenia nawet najbardziej odrealnionych i krzywdzących twierdzeń, gdzie nie ma już prawdy — są tylko opinie. A jeżeli nie wierzycie, że ludzie są zdolni do takich zachowań, to polecam dokument VICE The Rise of the Crisis Actor Conspiracy Movement (do obejrzenia na YouTube), który przedstawia analogiczny problem: grupę ludzi, którzy nie wierzą w strzelaniny w amerykańskich szkołach, więc nachodzą rodziny, których dzieci zginęły w tych masakrach. W ten sposób chcą udowodnić, że nigdy nie było żadnych strzelanin, a zrozpaczeni rodzice, którzy stracili swoje pociechy, to aktorzy pracujący dla rządu. To się dzieje naprawdę!

KLASYKA GATUNKU

Przedwieczni. Wydawnictwo: Egmont

Ostatnia pozycja w tym zestawieniu kierowana jest do kolekcjonerów i koneserów gatunku, wszakże nieczęsto zdarza się tak potężne wydanie, którego autorem jest człowiek odpowiedzialny za sukces większości najbardziej popularnych superbohaterów Marvela — Jack „Król” Kirby.

Wielkie tomiszcze Przedwieczni to liczące sobie blisko 400 stron komiksowe dzieło pióra i kreski Kirby’ego. Zawarta tu historia o superbohaterach (tak naprawdę to o pradawnej rasie — patrz tytuł — ale przedstawionej jak typowi herosi epoki) kipi beztroskim eskapizmem, dialogi są nieraz tak kanciaste, że nie sposób tego czytać bez uśmiechu pod nosem. Jedynym ogranicznikiem niesamowitości fabuły była wyobraźnia jej autora, a tej Kirby’emu nie brakowało.

Przedwieczni to inspirująca się twierdzeniami szwajcarskiego pisarza Ericha von Dänikena wariacja na temat genezy gatunku ludzkiego, naszej cywilizacji. Kirby prezentuje nam świat, w którym ludzi stworzono na podobieństwo gwiezdnych bogów, ale nigdy nie byliśmy na szczycie ewolucyjnej piramidy. Na Ziemi i w kosmosie od zawsze istniały inne rasy, bardziej niebezpieczne i rozwinięte od nas. I wtedy pewnego dnia bogowie przybyli na naszą planetę ponownie, by nas osądzić — wtedy wszystkie trzy gatunki żyjące dotychczas w separacji musiały nauczyć się ze sobą współpracować.

Ze względu na specyfikę fabuły i sposób jej poprowadzenia przez Kirby’ego, z pewnością nie jest to tytuł dla każdego. Komiks jest produktem swoich czasów (lata 70.), autorstwa człowieka, który swoim talentem wykuwał Złotą erę amerykańskiego komiksu. Jednak rozmach przedstawionej w nim historii, a także ekskluzywne wydanie (za którym idzie też dość wysoka cena) pozwala lepiej zrozumieć skalę możliwości medium, jakim jest komiks. W 2020 roku Kirby w końcu zawitał swoimi Przedwiecznymi do Polski. Warto to odnotować. Witaj Królu.

PROkomiksy Pawła Mączewskiego —  czytaj więcej!