Nieprzystawalnia – Weroniak Stencel

Łowi wzrokiem.
Łapie rybska.
Zazwyczaj rzuca tylko okiem.
I ciągnie.
I ciągną.
Codziennie wyślizgują się z rąk pstrokate różnoryby.
Zdarzają się także niemożliwe wieloryby, które opływają ciasny staw, w powolnym rozmachu swoich ogonów.
Nie przystaje im tak, ona wie, zgłębiać tak małych powierzchni.
Nie wypada tak ciągle patrzeć w wodę, bo się wpada.
Poświęca temu wiele czasu, właściwie odnajduje tam drugie dno.
Kompletny absurd.
Chciałaby popływać z rybami, ale zawsze kiedy już się wystroi kąpielowo, nie zauważa lodu.
A gdy łyżwy nakłada, woda faluje.
Rezygnuje z wistości rzeczy. Łatwo. Prosto.
Ma dość zmian, pragnie jednowymiarowej płaskości.
Mostu przystawalności.

Weroniak Stencel

Weroniak Stencel

 

Weroniak Stencel

 

Weroniak Stencel