Dedykowane złej sztuce – Przemysław Chodań

Laura Pawela: „Nie będzie dziury w niebie, jeżeli nawet pójdziesz tyłem”
Bunkier Sztuki, Kraków, 14.07-26.08. 2012
Kuratorka: Lidia Krawczyk

lp 1

Utopia, choć nie istnieje, jest krainą piękną. I dobrą. Przekonywali nas o tym liczni. Kto dzisiaj chciałby ją jednak kolonizować lub ustalać nowe warianty, zostałby oskarżony o fanatyzm czy totalitarne zapędy. Wyobraźnia utopijna straciła rację bytu. Jest niepoprawna politycznie, odbiera swoim mieszkańcom możliwość wyjścia poza stan „naturalnej szczęśliwości”, którym mami. W utopiach traci znaczenie pomysł na kontrolę ludzkich zachowań – tutaj ideologia jest ucieleśniona w sposób doskonały (tak jak doskonałym więzieniem miał być Panoptikon). Moda na utopie ma się jednak nie najgorzej. Nastał czas na ich przepracowywanie, dekonstrukcje. Artyści często przepracowują myślenie utopijne w kontekście ich społecznie i psychologicznie unifikującego charakteru. Laura Pawela, autorka, której wystawa zainicjowała cykl „Wymiary utopii”, społeczny aspekt utopii minimalizuje; wraca do świadomości jednostkowej, z całym bagażem nerwic, natręctw i dysfunkcji. Bagażem, który utopiści lekceważą, lub którego chcą się pozbyć. Mentalne dysfunkcje, które interesują Pawelę, są z jednej strony pozostałością po wielkich, utopijnych tematach modernizmu, ideach mających zbawić niedoskonałą kondycję człowieka poprzez projektowanie świata na miarę jego powszechnych i powszednich potrzeb, z drugiej zaś bastionem zagrożonego unifikacją indywiduum. Tak więc prezentowana w Bunkrze Sztuki wystawa opowiadała o tęsknocie za miejscem idealnym, którego jednostka nie może ustanowić, ponieważ niemożliwym okazuje się zatrzymanie ruchu świadomości, zatrzymanie się w tu i teraz oraz uznanie, iż dobrze się dzieje.

Na wystawie wszystko drgało, nic jednak się nie poruszało. Konstrukcje rzeźbiarskie i instalacje wyglądały na nieukończone, grożące zawaleniem (instalacja „Upadek”, zbudowana ze starych krzeseł głowa kozła, drgająca postindustrialna architektura w „Past Present Continuous”). Dzieła Paweli prezentują się w stanie potencjalności, która nie chce być zrealizowana, bowiem wówczas niebezpiecznie zbliżyłaby się do dogmatyzmu dzieła skończonego, do modernistycznej utopii. W swej strategii autorka ucieka jakby od statusu Artysty (i stabilnego Podmiotu): projektuje światy i jednocześnie podkłada pod nie dynamit niepewności.

lp 2

Wystawa „Nie będzie dziury w niebie, jeżeli nawet pójdziesz tyłem” jest bardzo dziewczęca. Niczym piosenka – jest trochę naiwna, a zarazem wzruszająca i kokieteryjna. Tak jak twórczość Emila Ciorana – autora wielu chwytliwych aforyzmów o wymowie bliskiej nihilizmowi. Kokieteryjny styl Rumuna („Gdyby nie myśl o samobójstwie, dawno już bym się zabił”) przejęła Pawela witając widzów krzykliwym „Precz!”. Dalej, w ciemnym korytarzu, w którym wykuto „okna”, artystka konfrontuje nas ze swoimi postutopijnymi lękami. Wśród nich tli się również niepewność co do sensowności działań twórczych, wystaw sztuki, które zakrywają niestabilność konstrukcji instytucji, kreujących artystów na Demiurgów lub Antropologów czy Socjologów. Uwikłana w bycie artystką Pawela rozkłada obrazy na części pierwsze i ucieka do natury – kategorii równie problematycznej jak sztuka, kultura etc. (w pracach z cyklu „Otke Notiv”). W wideo „The Perfectionist” zadaje sobie i nam pytanie: „Co się z tobą dzieje?”. Pytanie, w tragikomiczny sposób komentujące sytuację pomiotu, który jeszcze nie zmartwychwstał po postmodernistycznym ukrzyżowaniu i do grobu złożeniu.

Równolegle do wystawy Paweli, prezentowano w Bunkrze pokaz Nicolasa Grospierre’a – „Miasto, które nie istnieje”. Artysta zbiera zdjęcia i projektuje z nich wizję miasta idealnego – jest niczym chłopiec, który nie dostrzega wyjaławiającej fiksacji na jednym motywie. Tym, co łączy Grospierre’a z postawą Paweli, jest pewien rodzaj autyzmu – podczas zwiedzania wystawy odnosiło się wrażenie, iż nie zależy im na komunikacji z odbiorcą.

Mistrzem projektu „Wymiary utopii” okazał się oczywiście Grospierre: prawdziwy Artysta o, chciałoby się rzec, modernistycznym ego. Krytycy, obsypując go girlandą pochwał, nie zwrócili jednak uwagi na to, że artystyczna strategia Grospierre’a grozi zacietrzewieniem. Pomnikowością, w którą za życia popadli święci Bałka i Opałka, nasi prawdziwi Artyści, Mistrzowie.

Jakkolwiek Laura Pawela brzmieć może naiwnie i dziewczęco, jej antyutopia jest żywa. Można się z nią utożsamić, można się z niej śmiać lub krytykować. Dzieło Grospierre’a można jedynie podziwiać – ukradkiem ziewając. Wystawa Paweli jest osobista, zarazem piękna i szpetna oraz narracyjna. Oczywiście, w kontrze do Grospierre’a, który uzmysławia nam to, co ahistoryczne, postawę, którą Emil Cioran opisywa tak: „twórcy utopii okazują się być moralistami, dostrzegającymi w nas wyłącznie poświęcenia, zapomnienia o sobie (…). Bezkrwiście doskonali i żadni, porażeni Dobrem, wolni od grzechów i wad, papierowi i nieokreśleni, niewprowadzeni w istnienie, w sztukę rumienienia się ze wstydu, sztukę urozmaicania hańb i cierpień” [1] . Wiara w utopię należy do dzieci, fanatyków i polityków. My możemy za nią jedynie tęsknić – sztuka nam w tym pomaga. Ci, którzy w sztukę nie wierzą, mogą wierzyć w produkujący coraz lepsze antydepresanty przemysł farmaceutyczny: na pocieszenie i na zdrowie.

 


[1] E. Cioran, Historia i utopia, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2008, s. 69.