– recenzja płyty Mister D autorstwa Aleksandra Celusty
Orkiestra, tusz! Ladies and Genlemen, przed Państwem Mister D, czyli zespół w składzie: Dorota Masłowska, Marcin Macuk, Kuba Wandachowicz, Magda Staroszczyk, Piotr Gwadera. Słuchajcie uważnie co mają do powiedzenia!
Tak, Masłowska śpiewa. Słychać, że sepleni, pluje i w ogóle to mamrocze. Już wiem, że nie sama, nie w pojedynkę a w zespole, z produkcją i wielkim kapitałem u szyi. Dobrze, że tak się stało. Dobrze też, że jest to zwyczajnie przemyślane, spójne i do bólu konsekwentne.
Ktoś, gdzieś tam narzekał, że miała być kultura wysoka a nie jest. Poza tym to jego oszukali, naciągnęli i poproszę o zwrot pieniędzy, bo towar niezgodny z opisem. Jednym słowem: reklamacja, czyli powracający koszmar sprzedawcy. A jak to się ma do Mister D? Jakoś tak zwyczajnie nijak. Bo to totalna postmoderna, mariaż wysokiego z niskim, tabloidyzacja życia, śmietnik zwany Polską a także śmieciowata wyobraźnia autora. Bełkotliwe to i brudne zarazem. Brudne i zwykłe jak bohaterowie Społeczeństwa. Atlas polskiego przeciętniactwa. Gęby złe i parszywe, mordy zakute, usta grymaśne, oczy przepite. A mózg? Mózg przeżarty potrzebą posiadania i gromadzenia; bo ma być; bo być znaczy mieć. Seks, hajs, problemy, pogarda – czytamy na fanpage’u artystki.
Ucho do języka autorce służy dalej; udało się jej mowę naszą z całym tym balastem błędów i absurdalnych konstrukcji najpierw spisać a później wyśpiewać. Efekt końcowy jest interesujący! Lektura to traumatyczna, wstrętna i miła zarazem.
Aleksander Celusta
materiał fotograficzny: http://rastergallery.com/galeria/materialy-prasowe/mister-d-materialy-prasowe/?kontekst=prasowe