Zuzanna Majer — Czternaście obrazów z północy. “Morkut i inne opowiadania” Aleksandry Majdzińskiej

Debiutancki zbiór opowiadań Aleksandry Majdzińskiej można odczytywać na różnych poziomach. Kontekst historyczny staje się punktem wyjścia dla opowieści o tych cichych dramatach, których bohaterów zazwyczaj pomijano milczeniem.

Lubię krótkie formy. Mój filmowy kolega zawsze zasypia na szortach, a mnie właśnie one najbardziej wciągają, w przeciwieństwie do rozwlekłych, improwizowanych narracji. Już za czasów moich studiów profesorowie sarkali, że „dzisiejsza młodzież” nie musi czytać opasłych tomów klasyków tylko wyimki wybrane do podstawy programowej. Mówili, iż z tego powodu czeka nas nieuchronna porażka w życiu prywatnym i zawodowym, a także, gdy w końcu będziemy musieli skonfrontować się z wielkimi narracjami, to polegniemy w pierwszym starciu. Nie mogę tego w żaden sposób oceniać; pęknięcia pokoleniowe są tak samo nieuchronne, jak cykliczne upadki owych monumentalnych narracji i nastanie nowych. Faktem jest, że większości z nas łatwiej jest przyswajać treści podzielone na krótsze formy. Z wielu rozmaitych powodów. Co nie znaczy, że tworzenie tych form jest o wiele prostsze, niż pisanie rodzinnej sagi. Czasami też krótki tekst, celne zdanie, zwięźle opisana wizja, czy scena – zostają z nami na długo albo wypalają mały ślad w naszej duszy. I za to lubię szorty, filmowe i literackie. Także za to, że łatwiej przymknąć oko na mielizny w kilkustronicowym opowiadaniu, niż w rozległej opowieści. W kategorii zapadających w pamięć bolesnych obrazów czy fraz tomik opowiadań Aleksandry Majdzińskiej zdecydowanie się broni.

Książka dzieli się na dwie części; w pierwszej, tytułowej, przyglądamy się z bardzo bliska codzienności mieszkańców małej miejscowości. Autorka oddaje głos bohaterom zazwyczaj pomijanym lub trywializowanym: dzieciom, marginesowi społecznemu, potomkom zbrodniarzy wojennych i kobietom. Ta kobieca perspektywa jest wyeksponowana i zróżnicowana dzięki pełnemu przekrojowi wiekowemu. Sieroty, bite i wykorzystywanie seksualnie dziewczynki, młode matki po utracie dziecka i również – staruszki, którym jedyne, co zostało w życiu to samotność wspomnień – to będą nasze główne przewodniczki po małej, zapomnianej przez boga wsi na północy Polski.


Prowincja Majdzińskiej jest pokazana bez retuszu, bez ozdobników – kobiety stamtąd zmagają się ze światem o wiele bardziej niż mężczyźni i zazwyczaj to przez nich ich los jest jeszcze trudniejszy.

Uderzające jest tutaj to, że punktem wyjścia do wielu opowieści, jest próba ucieczki od nędzy, braku perspektyw, braku miłości… niestety w znakomitej większości przypadków jest to ucieczka w to samo miejsce. Ta bezradność kobiecych bohaterek Majdzińskiej, to podleganie pradawnemu fatum, które nie powinno już mieć żadnej mocy, ta w sumie niezmienność losów kobiet z prowincji od czasów wojny – to wszystko przygnębia w zderzeniu z ich nieustępliwą dzielnością, z jaką radzą sobie w życiu. Morkut wyraziście kreśli bez zbędnej kreacji wizerunek kobiety umęczonej, lecz podnoszącej się po każdej stracie, w jakiś sposób, jak gdyby organicznie niezdolnej do poddania się.


Druga część tomiku zabiera nas w różne dalekie i egzotyczne miejsca; od dzikiego stepu, przez mołdawskie Soroki, po Broadway i sierociniec pod Erywaniem. Co się nie zmienia, to tragiczność losów przedstawionych bohaterów i bohaterek. Niezależnie, gdzie ich rzuciła powojenna zawierucha i co mają na sumieniu – wciąż żyją wśród ech przeszłości. Tutaj spotkamy więcej retrospektyw, jak w opowiadaniu „Trzy łzy”, w którym poznajemy bohaterkę w trumnie i przyglądamy się jej wspomnieniom z czasów życia w Ameryce. Ta Ameryka właśnie pojawia się kilkukrotnie jako synonim centrum, jako wyobrażona ziemia obiecana, miejsce, w którym zło i zwyrodnienie prowincji nas nie dopadnie… Druga część książki niejako dopełnia pierwszą – pojawiają się mityczne i bezpieczne miejsca ucieczki od beznadziei i okrucieństwa, które były materią części pierwszej. Nie dla wszystkich jednak znaczą to samo — paradoksalnie, dla zesłańców syberyjskich tym miejscem będzie znów Polska i mała miejscowość na północy…


Niezależnie od kierunku, w którym uciekały kobiety Majdzińskiej, jeżeli wrócą, będą tego żałować.


Jak każda szanująca się proza północna, Morkut nie posługuje się metaforą. Swoje cele autorka osiągnęła poprzez realizm i brutalizm opisów. Cieszy mnie szorstkość języka i jego celność, tak jak i fakt, że opisy są niezwykle oszczędne, czasem wręcz lapidarne, co pozwala nam zostać dłużej z prezentowanym obrazem, czy sytuacją, zamiast popłynąć w dalszą narrację.
Autorka często urywa opowieść w niespodziewanym miejscu i zostawia nas z niedopowiedzeniem. Nie wiemy do końca, czy straszliwa prawda, która pomału wyłania się z treści to nasza interpretacja, czy zamierzenie. Znów odwołując się do nomenklatury filmowej: w tym tomiku kamera często zatrzymuje się na progu drzwi, które zamyka za sobą odchodzący bohater – zostawiając nas samych z oceną moralną czynów, których się dopuścił.

Jak każdy debiut i tutaj zdarzają się mielizny: niezgrabności, rozchwiania języka, niekonsekwencje, czy niepotrzebne i niezamierzone zagmatwania akcji, których wyrobiony warsztat pozwala uniknąć. Jednocześnie autorka zdecydowała się głównie na narrację trzecioosobową, co przy debiucie nie bywa częste. Dla mnie był to zdecydowany plus.

Ten niewielki zbiór opowiadań wyróżnia się na tle innych brutalnych i mrocznych tekstów z nurtu prozy północy głównie dzięki wyeksponowanej kobiecej narracji. I temu, że możemy przyglądać się światu prowincji i jego problemom zarówno z perspektywy dziecięcej, jak i dojrzałej używanej przez bohaterki w starszym wieku, tak niepopularne nawet w kobiecej literaturze.

Chcemy bardzo, by świat literatury w 2020 należał do kobiet, również do tych starszych. Opowiadania Aleksandry Majdzińskiej są małym krokiem ku temu; choć czytelniczo jest to krok trudny, prowadzący przez mroczne ścieżki naszych polskich lęków, przesądów, zaścianka i powszechnego zbydlęcenia, o którym mało kto ma odwagę czytać.

Morkut i inne opowiadania wydało w listopadzie 2019 gdańskie wydawnictwo Marpress, które przyznaje się na stronie, że od trzech lat przechodzi przemianę. Widać to w przekroju wydawanych przez nich od 1991 roku książek. Cieszą te zmiany i różnorodność wydawnictw.

Morkut i inne opowiadania

Aleksandra Majdzińska 

Marpress, Gdańsk 2019.

Zuzanna Majer – rocznik 86. Z wykształcenia kulturoznawca i czytelnik. Publikowała m.in. w Pomostach i Wyspie. Redaktorka prowadząca w magazynie Prowincja.