Nogi polskie – Piotr Woszczak

… Polacy mają dwie nogi… – oto wyrwane z kontekstu słowa, które jakiś czas temu wypowiedział pewien mężczyzna.

Mężczyzna ten był profesorem Oxfordu, a słowa te wygłosił na gościnnym wykładzie, w wielkiej auli uniwersytetu znajdującego się w jednym z większych polskich miast. Nikt już nie pamięta czego dotyczył ten wykład, jak brzmiał początek i koniec tego zdania oraz tego, w jakim kontekście słowa te zostały wypowiedziane.

Grzmiały o tym wszystkie media. Lokalne – już nazajutrz, ogólnokrajowe (zależnie od gazety, rozgłośni lub telewizji) – od dwóch dni do tygodnia później. Przez jakiś czas liczba mnoga wyrazu „noga” odmieniana była ochoczo przez wszystkie przypadki.

– To oczywista obraza narodu polskiego. To skandal, że w polskiej placówce uniwersyteckiej padły takie słowa. Niezwykle łatwo przychodzi, ponoć wykształconym, obcokrajowcom obrażanie Polaków – grzmiał liter partii silnie akcentującej swe przywiązanie do narodu i kościoła.

– Tylko idiota bez krzty informacji może pleść takie dyrdymały. Oczywiste przecież, że każdy Polak ma dwie nogi. Tacy ludzie nadają się tylko do odstrzału. Podzielam zdanie profesora… przepraszam, zapomniałem nazwiska. Nie wolno zamiatać tego faktu pod dywan. Każdy Polak ma dwie nogi, należy swe głowy posypać popiołem – odpowiadał na takie dictum lider partii mającej korzenie w poprzednim ustroju.

– To wygodny temat zastępczy! Co przyjdzie nam z dyskusji o nogach, skoro naród nie ma ich jak obuć? – przemawiał jeszcze inny lider.

Nie tylko politycy zajęli głos w dyskusji. Episkopat stwierdził, że eurokahał wytyka innym drzazgę w oku, a w swoim nie widzi belki. Natomiast środowiska femistyczne głośno mówiły, że jest to wina wciąż żywego patriarchatu, który nakazuje kobietom, dla męskiej satysfakcji, pokazywać nogi.

Mimo tego że wielka przepychanka ogarnęła cały kraj, właściwie wszystkie partie i środowiska łączyło poczucie pokrzywdzenia. Wydawać by się mogło, że niemal każdy Polak poczuł się urażony i osobiście dotknięty. Rozmawiano o tym w kolejce do lekarza, na przystankach autobusowych i w sklepach, ładując do torby ziemniaki.

– Słyszałeś co ten taki-owaki nagadał o nas?

– Już ja bym mu pokazał dwie nogi, takiemu-owakiemu.

Mimo licznych nieporozumień dało się odczuć w narodzie pewną formę jedności, jak to zawsze u nas w kluczowych momentach. Ktoś napisał nawet książkę pod wiele mówiącym tytułem: “Kto zazdrości nam dwóch nóg czyli ponad tysiąc lat mesjanizmu”.

Zaczęła także odnosić sukcesy nowa szkoła historyczna, która wywodziła genealogię Polaków bezpośrednio od Sarmatów. Na pierwszy rzut oka to niby nic nowego. Innowacją była idea, według której Sarmaci pochodzili bezpośrednio od centaurów. Nawet dwaj najznamienitsi reżyserzy Hajda i Woffman nakręcili wspólnie film: “Centauromachia pod Grunwaldem”. Można w nim było zobaczyć Polaków jako dostojne centaury z sumiastymi wąsami i przypiętymi husarskimi skrzydłami. Odwieczni nasi wrogowie, Niemcy, zostali przedstawieni jako szpetne karły o krótkich nóżkach. Co ciekawe, współpracował też z nimi niewielki oddział wysłany z Rusi, równie jak oni, nieestetyczny.

Mam się za człowieka racjonalnego i przez cały okres tego zamieszania chciałem za wszelką cenę zachować zdrowy rozsądek. Doskonale wiedziałem, że przecież mam dwie nogi, ale nie traktowałem tego jako argumentu w dyskusji z kimkolwiek. Była to dla mnie rzecz naturalna, jak krew płynąca w żyłach. Chociaż ostatnio jak przechodzę koło lustra to przystaje przy nim. Mam w rysach twarzy coś z antycznego centaura. Często też wyobrażam sobie jakbym wyglądał z czterema nogami.

Mam tylko nadzieję, że nikt nie uchwali prawa, według którego musielibyśmy sobie uciąć jedną nogę. Dla niektórych może to być bez różnicy, cztery nogi czy jedna – byle nie dwie. Łatwiej obciąć niż wyhodować. Mam nadzieję, że nikt poza mną na to nie wpadnie.