Z archiwów 4. Kapitalizm totalitarny – Jacek Żebrowski

Nowoczesne społeczeństwo, które aż do roku 1968 roku nieprzerwanie święciło tryumfy i uroiło sobie, że jest powszechnie miłowane, zdążyło od tego czasu wyzbyć się złudzeń; obecnie woli budzić strach. Doskonale wie, że „bezpowrotnie utraciło swój pozór niewinności”.

Spektakl (gouvernement du spectacle), który dysponuje obecnie wszelkimi środkami fałszowania całej produkcji, jak również percepcji, stał się absolutnym władcą wspomnień, tak jak jest niekontrolowanym władcą projektów wyznaczających najodleglejszą przyszłość. Panuje powszechnie i niepodzielnie; wykonuje swoje doraźnie ferowane wyroki.

– Guy Debord, Rozważania o społeczeństwie spektaklu, 1988, tłum. Mateusz Kwaterko

1.

Na stole w kuchni koło lodówki leżała paczka od Grzegorza Wróblewskiego: Miejsca styku. Jeden esej. Poczta jak nigdy zadziałała błyskawicznie. Z Kopenhagi do Londynu w 48 godzin. Zdarzało się, że na przesyłki z Europy czekało się miesiącami. Otwieram na przypadkowo wybranej stronie:

„…czy Wojciech ‘Tarzan’ Michalewski (Mistycy i narkomani). U ‘Tarzana’ mieliśmy do czynienia z cięższym uderzeniem, to nie były sztuczne, harcerskie klimaty i pola makowe (w stylu np. Piotra Bratkowskiego). Nikt już nie ma pojęcia, że istniało coś takiego jak wydawnictwo z pacyfką (prowadzone przez Hermesa z Krakowa)”.

Wysyłam ten fragment do Bereta, ich wspólnego znajomego ze „starych czasów” z Krakowa i równo tydzień później znów dostaję od niego telefon z zapytaniem, czy potrzebuję jakiejś pomocy – jest już wybuch epidemii w Londynie, UK, całej Europie. U mnie cały czas leci Psychic TV na przemian z Sun Ra lub Vladislavem Delayem, a na zewnątrz zaczyna się masowa psychoza: półki sklepów pustoszeją, Dark Side of Capitalism. „Chcieliście kapitalizmu – więc oto macie!” – wydziera się uliczny prorok pijany tanim cydrem z Co-opa; w metrze ktoś wyje w jednym z wagonów, zawodzi tak głośno, że słyszę jęki, mając nawet słuchawki na uszach; innym razem, także w metrze, spanikowani ludzie spoglądają po sobie, gdy ktoś kichnie, kaszlnie lub smarknie – kilka osób wysiada na następnej stacji; pewnego poranka pewna kobieta jadąca do pracy nagle wstaje i zaczyna śpiewać, ale śpiew przechodzi w fałsz, pisk, krzyk, wrzask, wycie, upada na podłogę wagonu i tarza się po posadzce. Zwykle w Londynie nikt na to nie zwraca uwagi, kolejna świrnięta wśród tysięcy szaleńców, ale teraz to tylko kolejna cegiełka do masowej paniki, jak domino wskakującej na plecy, jak ten niewidzialny wirus, który gdzieś tu, tam, tędy, jakoś, nijak, na wspak, wszędzie, dokoła, z góry, z kosmosu, z kanałów, tunelami metra płynie, dymi, ślizga się po mokrych ciemnych ścianach pod ziemią, sączy się ze studzienek, wypływa z jednej i drugiej strony każdej linii metra, gdzieś na powierzchnię.

2.

Określenie „kapitalizm totalitarny” pojawiło się po raz pierwszy już w 2000 roku w artykule dla „The Guardian”, który opublikował George Monbiot:

Totalitarian Capitalism

Monbiot jest znanym na Wyspach aktywistą ekologicznym i dziennikarzem śledczym, który w tym samym roku opublikował również książkę pod znaczącym tytułem Captive State: The Corporate Takeover of Britain (pol. Państwo zniewolone. Korporacyjne przejęcie Wielkiej Brytanii). W artykule pisze on na wstępie: „Próba przejęcia [ludzkiego] genomu jest tylko jednym z wielu symptomów o wiele poważniejszej choroby. Wkraczamy w erę kapitalizmu totalitarnego, systemu politycznego i gospodarczego, który poprzez przejęcie absolutnej kontroli nad podstawowymi zasobami niszczy każdego, kogo wyklucza”. Mimo że Monbiot skupia się głównie na kwestiach środowiska naturalnego w powiązaniu z ekonomią, interesujące są jego ówczesne uwagi o własności intelektualnej, które dla polskich czytelników na przełomie wieków były zapewne kompletną abstrakcją: „Wiedza szybko staje się wyłączną własnością tych, którzy mogą sobie pozwolić na jej zakup. Firmy zajmujące się własnością intelektualną monopolizują banki zdjęć i archiwa obrazów, podczas gdy wydawnictwa akademickie, skoncentrowane w coraz mniejszej liczbie rąk, są w stanie pobierać skandaliczne opłaty za dostęp do publikowanych przez siebie prac. Prywatne firmy deklarują bezterminową własność materiałów zgromadzonych w swoich elektronicznych bazach danych. Pewna firma o nazwie West Publishing próbowała stać się właścicielem całego archiwum prawa federalnego Stanów Zjednoczonych”.
Nie przypadkowo wspominam o Monbiocie, bo natknąłem się na jego prace, wyszukując w sieci słowa „kapitalizm totalitarny” czy „totalitarian capitalism”. Wysyłam więc o 5. rano pytanie do znajomej eko-aktywistki, co może mi powiedzieć o tym environmentaliście: „Za dużo widziałam aktywistów, którzy wypalili się, popadli w pesymizm i beznadzieję”. Który i mi się od niedawna udziela. Który to moment, kiedy przychodzi upragniony, czujemy się wypaleni i nie starcza nam siły na rewolucję – może więc ktoś inny powinien ją prowadzić, bo my nie jesteśmy żadną „awangardą rewolucji”, jak to się w tych młodych umysłach kiedyś zdawało? Towarzyszka Britney Spears, która namawia do strajku generalnego i redystrybucji dóbr? Nawet jeżeli ten post na Twitterze był podszeptem jej agentów od reklamy to i tak to dobra reklama dla anarchizmu niż dla niej samej. Kilka osób usłyszy ‘general strike’, ziarno zostanie zasiane.
Jak często zdarza się Wam słyszeć słowa o redystrybucji dóbr od supercelebrytów światowego szołbiznesu?

fot. Jagoda Cierniak
fot. Jagoda Cierniak

 

3.

Wracając do Monbiota to chociaż nie on pierwszy, nie jedyny i nie ostatni wspomina o własności intelektualnej zagarniętej przez wąskie koła akademickie/naukowe, trzeba tu wspomnieć o symulacji zwanej Event201, a przeprowadzonej przez prywatną instytucję naukową, zwaną w USA „uniwersytetem” – chodzi o John Hopkins University. We wrześniu 2019 roku najtęższe ciała z rad nadzorczych i doradców wielkich korporacji urządziły wielogodzinną konferencję połączoną z symulacją przyszłej pandemii koronawirusa. Ostrzegam od razu tych, którzy szukają tu „spisków” i podobnych teorii, że takowej tu przedstawiać nie zamierzam. Wszelkie szczegóły dotyczące Event201 znajdują się otwarcie w sieci:

Center For the Health Security – Event 201

Można tam obejrzeć filmy, dyskusje i symulacje komputerowe z całej konferencji i dowiedzieć się kto w niej uczestniczył. To nie jest oczywiście żaden dowód na to, że korporacje rozpuściły jakiegoś wirusa i teraz czekają na to, żeby zacisnąć swoje szczęki na gardle ludzkości. To raczej jedna z setek takich konferencji w czasie 50-letniej ery „doktryny szoku”, jak to nazwała kanadyjska socjolożka, Naomi Klein. Ludzie gromadzący w swoich rękach władzę i pieniądz, muszą siłą rzeczy posiadać odpowiednią informację. W książce Epidemics and Society. From the Black Death to the Present wydanej przez Yale University Press w październiku 2019 roku, jej autor Frank M. Snowden w ostatnim rozdziale poświęconym epidemiom SARS i Eboli pisze na przykład o wydanym przez Biały Dom dokumencie z 1996 roku, dotyczącym badań nad epidemiami i chorobami zakaźnymi, które od tamtego były przez USA rozwijane: „National Institute of Allergy and Infectious Diseases ustanowiło program badań w celu opracowania nowej broni do zwalczania chorób epidemicznych, co przyczyniło się do wzrostu i rozwoju wiedzy na ten temat. W dekadzie następującej po 1995 roku budżet instytutu zwiększył się czterokrotnie z 50 mln USD w 1994 r. do ponad 1 mld USD w 2005 roku, a publikacje na temat chorób zakaźnych wzrosły. Rzeczywiście, dyrektor agencji, Anthony S. Fauci, stwierdził w 2008 roku, że szczególnie HIV/AIDS stało się najszerzej badaną chorobą w historii ludzkości. Praca agencji federalnej była ponadto uzupełniana działalnością organizacji prywatnych, w szczególności Fundacji Billa i Melindy Gatesów, a także laboratoriów uniwersyteckich i przemysłu farmaceutycznego”. Fauci, od stycznia 2020 jest członkiem grupy White House Coronavirus Task Force przy prezydencie Donaldzie Trumpie, zajmującej się pandemią Covid-19 na terenie Stanów Zjednoczonych, podobnie jak fundacja Billa i Melindy Gatesów.

4.

W połowie marca 2020 jadę tuż przed południem taksówką przez Londyn na dworzec King’s Cross, skąd odjeżdżam pociągiem do Szkocji, która na czas pandemii w Wielkiej Brytanii staje się kolejnym moim przystankiem na drodze. Od Bereta i innych współmieszkańców, których zastaję w Szkocji, dowiaduję się, że Hermes mieszka w Andaluzji. Może uda się odnaleźć książki z tej krakowskiej oficyny, żeby przypomnieć i pokazać współczesnym czytelnikom „że istniało coś takiego jak wydawnictwo z pacyfką”. Nie chodzi o „dziadersowanie”, ale o to, że pod skostniałymi od lirycznych zatwardzeń, betonowymi płytami polskiej literatury płynęły kiedyś inne, niezależne nurty.

Część pierwsza i druga nomadycznej serii „Z archiwów” ukazała się w internetowym czasopiśmie „Inter”, część trzecia w czasopiśmie „Plaża/Ciemnia”.

Jacek Żebrowski – ur. 1979 w Olsztynie. Studiował filologię polską na UMK w Toruniu. Redaktor art-zine’a “Papier w dole”. Autor opowiadań, dramatów, esejów, krótkich form filmowych super-8. Debiutował na łamach toruńskiego „Undergruntu”. Obecnie mieszka w Londynie.