Wysuszone skrawki pamięci – Sabina Drąg

„Dla mojej pamięci (obrazy) są tym, czym parę strzępów kory dla pnia drzewa: skrawkami skóry, ciałem”

Esej Georgesa Didiego-Hubermana “Kora” wydaje się być bardzo osobistym projektem. To refleksyjny zapis spaceru po terenie obozu koncentracyjnego Oświęcim-Brzezinka. W jego trakcie francuski filozof i badacz teorii obrazu wychodzi poza muzealną ekspozycje, eksploruje teren nie ujęty w trasie wycieczek. Szuka historii w elementach, które przetrwały niezmienione przez historyków, konserwatorów czy instytucyjną administrację. Warstwie zwerbalizowanej refleksji towarzyszy materiał wizualny – zdjęcia miejsc, w których zatrzymał się autor, które przykuły jego uwagę.

brzoza_brodawkowata - kora

Jego spojrzenie pada na przedmioty i miejsca, które wydają się być cichymi świadkami tamtych wydarzeń. Skrawków pamięci upatruje w betonowej podłodze, kupie gruzu po zniszczonym krematorium ale też w brzozowym lesie czy skrawku niebieskiego, czerwcowego nieba. Są one dla Hubermana swego rodzaju bramą, progiem, którego przejście otwiera szeroką przestrzeń doświadczeń i obrazów. Te materialne obiekty były aktywnym elementem scenografii, w której rozgrywał się historyczny dramat. Obserwowały, uczestniczyły, postrzegały i były postrzegane. Dzięki temu stanowią teraz wielowarstwowy palimpsest, którego odkrywanie otwiera kolejne zasklepione rany. Zupełnie nie interesuje go natomiast ścieżka przetworzonych artefaktów, po jakiej oprowadzają przewodnicy. Wydaje się pytać czy zachowanie pamięci w formie muzealnej wystawy jest w ogóle możliwe. Zastanawia się nad najlepszą, możliwą formułą przekazywania wiedzy o tragedii, która wydarzyła się na terenie oświęcimskiego obozu. Krytycznie podchodzi do samej konstrukcji wystawy. Zarzuca jej poszczególnym elementom swego rodzaju populistyczną fragmentaryczność, przedstawianie niepełnego obrazu wydarzeń a uwypuklanie szczegółów mających podbijać już i tak wysoko podniesione emocje oglądających. Uznaje to za wypaczenie, odbierające możliwość spojrzenia zakotwiczonego w szerszym kontekście. Za najtrafniejsze uważa podejście, które nazywa archeologicznym. Jego najmocniejszą stronę jest według autora „pytające patrzenie”, dzięki któremu obserwowane przedmioty „zaczynają patrzeć na nas ze swoich zagrzebanych przestrzeni i zagrzebanych czasów”. Ten szczególny rodzaj anamnezy pozwala nie tylko na zanurzenie się w przeszłość ale również zwrot w stronę teraźniejszości i jej pełniejsze zrozumienie.

Huberman odrywa fragmenty kory, pod którymi tętniło niegdyś życie. Widzi ją jako ten element, który oddziela się od rzeczy właściwej po to aby stać się posłańcem treści. Poskręcane i wysuszone skrawki pamięci w swoich włóknach zatrzymały wstrząsające obrazy. Wychodzą nam na przeciw. Trzeba zatem jedynie chęci i odwagi by schylić się do nich, podejść i przyjrzeć się bliżej wciąż żywej historii.

Sabina Drąg

Kora, Didi-HubermanGeorges Didi-Huberman
Kora
Wydawnictwo w podwórku
ISBN 978 83 64134 01 2