Drogi bebechu.
Prezentowane Sadło słowne ma za zadanie przybliżyć parę fałd w obrębie pisania.
Może w aspektach absurdalnych, ukrywanych i niezauważalnych. Seria opowiastek zwraca się w stronę pępka znaczeniowego, centralizując problem.
Może to niewygodne?
Poruszam się po powierzchni skóry słownej, a ona jest delikatna i subtelna, może poczuć się dotknięta.
Trawienie jest więc wskazane, mówienie co leży na żołądku również. Każde dziecko wie, że powinno się odczekać, aż wnętrze brzucha poukłada parę opowieści, poskłada je w całość, jak wysypane puzzle. Ciotki mówiły nam przecież: „naucz się, że czasem słówka należy zgrubić. Mięcho z nich słowne upiec. A nie ciągle sałateczki. Potrzebujemy tego by być silnymi, różne smaków słownych potrzeba, dań urozmaiconych w wyrażaniu”.
Może być gęsto, może być tłusto. Chudziutko też. I ciasno, przez zakładany pasek w spodniach wypowiedzi.
Tematyczne mierzenie się z autentyczną wagą – to wyzwanie.
Brzuch może boleć.
Z wyczuciem należy masować.
Gdy słowo do mas trafia, niewiadomo jak zostanie potraktowane. A brzuch karmić trzeba.
Niech nam urośnie wielki bebech, brzuchol ze słownych deserów. Tutaj jest miejsce na nadwagę.
1. Dyżur nocny w centrum Kombinowania >>> czytaj!
2. Przemówienie Ktokolwieka >>> czytaj!