Muzyczny „szwedzki stół” – czyli płacimy raz i konsumujemy do woli… / cz. 1

Współcześnie, z muzyką na żywo obcować możemy prawie tak często, jak z dźwiękami zaczerpniętymi z kilkunastu dostępnych online i offline baz streamingowych. Zbiory „muzycznych bibliotek” nie mają końca i prawdopodobnie nigdy nikt nie zdoła przyswoić przynajmniej połowy udostępnionych za ich pomocą dźwięków. Stąd też i częściej oczekujemy sugestii, propozycji, rekomendacji… Pytamy znajomych, rodzinę, zasięgamy rad u specjalistów, czy osobistych autorytetów… Dużą wiarę i oczekiwania jednak pokładamy w organizatorów wszelkiego typu festiwali, którzy od wielu lat, dokonują selekcji muzyki dostępnej na rynku, przedstawiając ją potencjalnemu odbiorcy z etykietą „musisz poznać”.

Z poziomu organizatorskiego i fanowskiego – ambiwalentnie jawi mi się rosnąca popularność festiwali na świecie. Ile okazji tyle festiwali chciałoby się napisać… Co jednak najbardziej martwi we współczesnym uczestnictwie w kulturze festiwalowej (czasem aż ciśnie się na usta „festynowej”) – to fakt traktowania oferty konkretnego wydarzenia jako najlepszego z możliwych dostępnych pojedynczych ofert, dostępnych na co dzień. Oferta pakietowa – płacisz raz i korzystasz „do utraty tchu” z możliwości dostarczonych przez festiwalowego demiurga.

55bac3ef8bc05

Czy warto jednak ograniczać się do festiwali wyłącznie? Oczywista wydaje się odpowiedź „nie”. Co raz częściej niestety spotykam się ze zdaniem, iż festiwale przekrojowo ukazują wartościowych artystów danego roku, co wiąże się z realną możliwością poznania ich w jednym miejscu i czasie. Nie ma już więcej potrzeby chodzić na pojedyncze wydarzenia, delektować się długim, pełnym zaskoczeń spotkań w ramach indywidualnego, autonomicznego koncertu. Nie potrzebujemy już przeżywać intymności muzyki na żywo, skoro na co dzień izolujemy się od impulsów codzienności wybierając w muzycznym odtwarzaczu przycisk „PLAY”. Czy aby na pewno dobrze robimy kierunkując swą uwagę na festiwale wyłącznie?

Osobiście… Polecam z pełnego amalgamatu ofert wydarzeń kulturalnych wybierać możliwie najwięcej. Z głową, z zainteresowaniem i z chęcią poznania. Krytycznie i stanowczo. Skoro bowiem mamy wolny czas poświęcić na rozrywkę – ograniczmy poziom rozczarowania do sporadycznych „skoków w bok”. Wybierając spośród festiwalowej oferty ja sama przede wszystkim w proporcji 60 do 40 staram się wybierać wydarzenia, które proponowanym programem zadowolą mnie na poziomie dostarczenia znanych, aczkolwiek nie zawsze słyszanych na żywo artystów, skonfrontowanej w dużej mierze z pulą artystów mi nieznanych. Być może bezpieczne, być może i nieco zachowawcze – takie podejście preferuję. Z nutą nieznanego, intrygującego poznawczego „szaleństwa”…

Postanowiłam podzielić się subiektywną listą większych festiwali, które w tym roku będą stanowiły oś muzycznego bufetu, spośród którego myślę przekąsić to i owo…By jednak nie przejeść się zanadto – kartę będziemy stopniowo uzupełniali o nowe dania… A skoro do słowa bufet zazwyczaj dodaje się słowo „szwedzki” – to dzisiaj kilka festiwali z islandzkiej oferty!

SonarReykjavik_GusGus_20_by-A_AlbertSónar Festival 2016 – Reykjavik, Islandia.

(FB: https://www.facebook.com/SonarReykjavik/)

Festiwal, który na Islandii w mniejszej skali próbuje nawiązywać do swojej starszej, bardziej znanej hiszpańskiej siostry. Islandzki festiwalowy format barcelońskiej edycji łączy idea promocji współczesnej muzyki elektronicznej z technologią i jej kreatywnym wykorzystaniu w sztuce. Czwarta edycja tegorocznego festiwalu odbędzie się w centrum kongresowym HARPA w Reykjaviku. Siłą festiwalu wydaje się być to wszystko, co stanowi przeciwieństwo do hiszpańskiej edycji imprezy. Pośród islandzkiej ciemności, jedynie światło zorzy polarnej oraz blask wizualizacji i świateł padających z festiwalowych scen mogą skutecznie rozświetlić tutejsze zimowe wieczory… Intymną atmosferę zapewnia nie tylko natura, ale też festiwalowa przestrzeń. 5 scen, które łącznie są wstanie zmieścić 3500 widzów wskazuje ewidentnie, że pośród europejskiej festiwalowej oferty – zasięg wydarzenia należy do niewielkiego, dość elitarnego grona widzów. Co więc oferuje festiwal swoim fanom w liczbach? 3 noce, 5 scen, 76 artystów i DJ setów… W krótkim opisie festiwalowych atrakcji nie brakuje wspomnianej wcześniej Zorzy Polarnej – dość specyficznego gościa wydarzenia, którego obecności do końca i organizatorzy i fani nie mogą być pewni. Taki suspens wisienką na torcie pierwszego, tak „dużego” festiwalu na Islandii w Nowym Roku. Na festiwalu nie zabraknie wielkich nazwisk i młodych artystów ze świata muzyki. Dla fanów rodzimej, islandzkiej sceny muzycznej również znajdzie się sporo dobrego… Wystąpią m.in. Kiasmos, Vök, Apparat Organ Quartet, Hudson Mohawke, President Bongo & Emotional Carpenters, Ellen Allien, Sturla Atlas, GANGLY, Vaginaboys, Milkywhale, Brilliantinus, Auður, Páll Óskar, Úlfur Úlfur, Bjark.

807082_2304_previewIceland Airwaves, Reykjavik, Islandia.

(FB: https://www.facebook.com/icelandairwavesfestival/ )

Niewątpliwa perełka pośród europejskich festiwali. Otoczenie, muzyka i klimat – to wszystko wpisane jest w codzienny obraz Islandii. W czasie trwania festiwalu należy więc „jedynie” zwielokrotnić dawkę świetnej muzyki, która przez pięć dni trwania największego festiwalu na wyspie wybrzmiewa z każdej sceny Iceland Airwaves. W zeszłym roku, w ramach 5 dniowego festiwalu w różnych, często nieoczywistych punktach miasta wystąpiło 220 artystów. Reykjavik na czas trwania festiwalu wydaje się być jeszcze bardziej domowy i ciepły dla przyjezdnych spoza wyspy widzów. Atmosfera ta bez wątpienia udziela się również artystom, którzy skorzy są zejść z wielkiej sceny, by za parę godzin zagrać kilka piosenek w ciasnym sklepie czy w salonie fryzjerskim. Iceland Music Airwaves wydaje się stanowić muzyczną eskalację czystego piękna i szczerości w wypowiedzi artystycznej. Wypowiedzi – która nie lubi nadęcia i zadartego nosa.

W tym roku festiwal odbędzie się 2-5 listopada. Więcej informacji dotyczących line-up’u oraz imprez towarzyszących wydarzeniu będziemy uzyskiwali na bieżąco. Bilety – zarówno na festiwal jak i na samolot – polecam zamawiać już teraz. I to wcale nie „w ciemno” 🙂

Melodica Festival, Reykjavik, Islandia.

(FB: https://www.facebook.com/melodicareykjavik/)

Melodica Festiwal to kolejna godna uwagi inicjatywa, która od kilku lat zyskała już popularność w kilku krajach za granicą. Stawiając na intymność, wyjątkowość i spotkania artystów oraz fanów w bliskiej, otwartej na dialog przestrzeni – festiwal obecnie regularnie organizowany jest w Hamburgu, Reykjaviku, Aarhus, Berlinie, Groningen, Kolonii, Paryżu, Wiedniu i Nowym Yorku. Całe to „zamieszanie” zrodziło się w głowie muzyka Peter Uhlenbrucha. Zapragnął stworzyć swoistą platformę dla bezcennych spotkań artystów z całego świata, których doświadczenie i talent będą stanowiły nie tylko gratkę dla odbiorców, ale także dla zaangażowanych w festiwal muzyków. lokalnych scen muzycznych na całym świecie w celu świadczenia w nieocenioną platformę dla młodych artystów do sieci i rozwijać nowe relacje twórcze.

folk-festival-copyright1Reykjavik Folk Festival, Reykjavik, Islandia.

(FB: https://www.facebook.com/reykjavikfolkfestival/)

Reykjavik Folk Festival został zainicjowany w 2010 roku powstał dzięki działaniom zespołu South River Band, którego członkowie któregoś dnia odczuli brak festiwalu promującego wyłącznie muzykę z gatunku folk na wyspie. Zebrali się więc i zorganizowali w 2010 roku pierwszą edycję festiwalu. W tym roku, festiwal odbędzie się 10-12 marca w hostelu KEX. W podobny sposób do innych międzynarodowych festiwalach promujących muzykę folk – i tutaj podkreślana jest miłość do muzyki przez użycie delikatnego brzmienia instrumentarium akustycznego. Kto w marcu w Reykjaviku będzie – koniecznie więc niech zatrzyma się w KEX 10-12 marca!

Dalsza część festiwalowych rekomendacji pojawi się wkrótce…

// Dorota Kosela