Męskie ciała, intymna atmosfera, mundur milicjanta — przed wami Kapitan Bzyk

Paweł Mączewski rozmawia z Ernesto Gonzalesem o tym, jak powstał jego Kapitan Bzyk oraz o tolerancji i jej braku, także wśród fanów komiksów.

Jan Żbik. Kapitan Jan Żbik — funkcjonariusz Wydziału Kryminalnego Komendy Głównej MO. W komiksach z jego przygodami rozwiązywał kryminalne zagadki, ścigał przestępców i wrogów ówczesnego systemu. Wszakże zadaniem postaci było ocieplenie wizerunku Milicji Obywatelskiej w oczach młodzieży, potencjalnych czytelnikach serii. Twórcą Kapitana był Władysław Krupka. Pierwszy zeszyt opublikowano w 1967 roku. W trakcie mijających lat przygody Żbika rysowała czołówka polskich rysowników. Ostatnio znalazłem na jednej ze stron z internetowymi aukcjami I wydanie historii „Diadem Tamary” z 1968 roku, stan praktycznie idealny. Komiks kosztował 1400 zł, a kiedy spytałem kolekcjonera komiksów i eksperta w tej dziedzinie, czy to sensowna cena, odpowiedział: tak, sensowna. Ale ja nie o tym chciałem, tylko o powstałym w tym roku Kapitanie Bzyku, którego pierwowzorem był właśnie Kapitan Żbik.

Kim jest więc Kapitan Bzyk, spytacie? Jak mówi sam jego twórca, Ernesto Gonzales: to funkcjonariusz, który lubi czerpać z życia pełną garścią. Wydany w czerwcu art-book przez Timof Comics zawiera zbiór autorskich okładek Gonzalesa z tytułami oryginalnej serii Żbika, tyle że opisujących losy Bzyka — nocne życie po skończonej służbie, męskie ciała, intymna atmosfera, mundur milicjanta. Bzyk nie boi się swojej seksualności, Bzyk lubi przygody!

Rozmawiamy z Ernesto Gonzalesem o tym, jak powstał Kapitan Bzyk oraz o tolerancji i jej braku, także wśród fanów komiksów.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Paweł Mączewski, Magazyn PROwincja: Od jak dawna siedzisz w komiksie i czym zajmujesz się na co dzień?

Ernesto Gonzales: Na co dzień pracuję na zleceniach, tworzę ilustracje. Natomiast w komiksie siedzę już jakoś od drugiej połowy lat 90. Rysowałem wtedy komiksy pt. Florian i Gloria do magazynu muzycznego XL. Może ktoś to jeszcze pamięta.

Dzisiaj spotykamy się w związku z Kapitanem Bzykiem, swoistą parodią Kapitana Żbika. To zbiór okładek, które zestawione ze sobą opowiadają… o poznawaniu seksualności Kapitana Bzyka?

Tak właśnie jest.

Kim więc jest sam Kapitan Bzyk?

Jest funkcjonariuszem, który po godzinach lubi się zabawić i czerpać z życia pełną garścią.

Skąd więc pomysł na Kapitana Bzyka?

Zastanawiałem się już kilkukrotnie nad genezą i wydaję mi się, że inspiracją był tu wywiad z Bogusławem Polchem, czyli jednym z rysowników Kapitana Żbika, w którym opowiadał, jak on tworzył ten pierwowzór Bzyka. Wspominał o tym, że próbował tego bohatera „uatrakcyjnić” (w kontrze do tego, jaką „ugrzecznioną” wersję postaci przedstawiali wcześniejsi artyści) i korzystał z zagranicznych żurnali mody. Podobno spotykał się wtedy z pretensjami pań z redakcji, które przyjmowały od niego i akceptowały gotowe plansze, że ten wygląd bohatera im się nie podoba. Podobno pan Polch usłyszał w końcu stanowczą propozycję — cytuję — „by skrócić Żbikowi te pedalskie baczki”. No i chyba właśnie to było dla mnie tym ziarnem, które padło na podatną glebę. Zacząłem nad tym pracować.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Na okładkach umieściłeś też tytuły historii z oryginalnej serii ze Żbikiem, z tym że dostosowując je już do przygód Bzyka, zgadza się?

Tak, to rzeczywiście dało mi dość dużo zabawy, to interpretowanie oryginalnego tytułu jakiegoś dzieła, które tworzono z myślą, by brzmiały bardzo poważnie i twardzielsko. Od momentu kiedy dorosłem, zaczęła bawić mnie też zawartość tych komiksów, gdzie Kapitan Żbik był kreowany na jakiegoś superbohatera, a w rzeczywistości żaden z niego imponujący intelektem Sherlock Holmes, tylko raczej koleżka, który miał dużego farta lub rozwiązywał kryminalne zagadki dzięki donosom (przynajmniej w tych historiach, które ja czytałem).

Powstała też poboczna seria okładek z Bzykiem, zatytułowana po prostu „Zostań w domu”.

To prawda i jak już ktoś słusznie zauważył to, że w tym przypadku Kapitan robi dokładnie to, do czego został stworzony — naucza. Te okładki powstały dość spontanicznie w okolicach początku narodowego lockdownu. Przyjęły się, więc zacząłem tworzyć ich więcej.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Czy spotkała cię jakaś krytyka ze strony fanów Kapitana Żbika?

Pewnie, pojawiały się takie komentarze, no ale była to krytyka na tyle niekonstruktywna, że jakoś się nią specjalnie nie przejmowałem. Że niby bezczeszczę ikony? Ale co to za ikona? Funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej? No litości! Ktoś napisał krótko, że „obrzydliwość”. To mój ulubiony komentarz. Zawsze przy takich krótkich wrzutach korci mnie, żeby poprosić autora tych słów o rozwinięcie, ale ostatecznie szkoda mi na to czasu.

Czy spotykająca ciebie krytyka dotyczyła faktu, że poruszasz temat seksualności, a to temat tabu, czy raczej chodziło o ukazanie relacji mniejszości seksualnych, które — jak wiemy — mają w tym kraju niestety zawsze pod górkę i często są dyskryminowane?

Oczywiście były to przede wszystkim homofobiczne komentarze. Zawsze znajdzie się jakiś stuprocentowy samiec, którego będzie niepokoił widok innego samca (dodatkowo nagiego). Nie wiem, może sam nie jest pewien swojej seksualności i reaguje agresją? Dla mnie sprawa jest dość prosta: na świecie powinno być miejsce dla wszystkich, oprócz faszystów. A jeżeli kogoś to obraża, to jest już jego problem. A jeżeli ma problem z oglądaniem Kapitana Bzyka, to niech go nie ogląda. Jest wystarczająco dużo komiksów, że każdy znajdzie coś dla siebie.

fot. Paweł Mączewski
fot. Paweł Mączewski

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Skąd twoim zdaniem tak radykalne i nieprzychylne podejście do tematu mniejszości seksualnych w środowisku czytelników komiksów? Przecież to medium w dużym stopniu uczy jednak, by stawać w obronie słabszych czy uciśnionych — pokazuje, by być tym dobrym, a nie antagonistą.

To nie dotyczy tylko komiksowego środowiska, tylko różnych środowisk na całym świecie — wyraźnie widać to ostatnio, chociażby wśród środowiska graczy, gdzie też raczej wcielasz się bohatera, a nie antybohatera. I okazuje się, że momentami bywa tam jeszcze „weselej”, niż w naszym komiksowie. A skąd to się bierze? Nie wiem, może ze strachu przed innością, której ci ludzie nie rozumieją. Strachu przed światem, który u części ludzi zawsze był i pewnie zawsze będzie.

PROkomiksy Pawła Mączewskiego: Nie słuchajcie rosyjskiego ministra kultury, czytajcie komiksy!

Kapitan Żbik nie jest jedyną znaną postacią, którą wziąłeś na warsztat. Widziałem też twoją interpretację Tytusa, Romka i A’Tomka.

Masz oczywiście na myśli Grubego, Długiego i Włochatego. To, co widziałeś, jest dopiero początkiem i w swoim czasie pojawią się kolejce prace. Ale to na spokojnie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Swoimi pracami, które udostępniasz w sieci, nieraz komentujesz też bieżące sytuacje w kraju, nastroje społeczne i politykę, co też aktywuje grupę osób, które uważają, że artyści nie powinni zabierać głosu w takich tematach, tylko skupiać się na swoim fachu.

To się kłóci z ideą bycia artystą, który w taki czy inny sposób powinien się właśnie wypowiadać. Nie rozumiem, skąd w ogóle bierze się przeświadczenie, że niektóre zawody są wyjęte poza nawias społecznej dyskusji. Wszyscy jesteśmy takimi samymi obywatelami z prawem do głosu, z którego możemy korzystać — zwłaszcza że nieraz artyści są lepiej wyedukowani w niektórych tematach, niż ludzie, którzy nami rządzą.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Czy zobaczymy zatem kolejne przygody Kapitana Bzyka? Co dalej?

Już kiedyś powiedziałem w jednej rozmowie, że nie za bardzo lubię mówić o planach, bo zazwyczaj im dłużej się o czymś mówi, tym dłużej to powstaje. Najlepszym przykładem tych słów, jest projekt ze scenariuszem bardzo utalentowanego Diego Moralesa, który możliwe, że w przyszłym roku ukaże się w wydawnictwie Kultura Gniewu, a prace nad nim zaczęły się już 18 lat temu. Będzie to historia rodzinna, będą w niej superbohaterowie — miłość, namiętność i dużo brązu. A co do Kapitana, to wiele zależy od tego, jak teraz przyjmie się ten album — jest już kilka pomysłów na nowe, własne okładki Bzyka. A tak to, kto wie, może przyjdzie jeszcze pora na kolejnego bohatera z przeszłości ?

Kto to taki?

Oczywiście Kapitan Klaps.

 

Paweł Mączewski – z wykształcenia socjolog, z zawodu dziennikarz. Były redaktor naczelny VICE Polska, obecnie sekretarz redakcji Magazyn Kreski, traktującego o sztuce komiksu. Publikował w Gazecie Wyborczej, recenzował na Film.org, pisze felietony do Naekraniepl. W wolnych chwilach ogląda klasyczne horrory, stare filmy akcji oraz rysuje komiksy o potworach.

–> Śledź autora na Facebooku.

 

 

 

 

One Comment on “Męskie ciała, intymna atmosfera, mundur milicjanta — przed wami Kapitan Bzyk”

Comments are closed.