MarSz! na Spacer! #2

1 maja – II dzień

Dam Wam przepis:

-> maska wilka made in China

-> zduszone dźwięki + spazm w oddechu

-> ciężkie gesty (dotknij swoich zębów, przyłóż palce do skroni (pif paf!), klepnij się po udach)

-> „Kto kocha tatusia ?!” (w wysokim C, jechane po gardle)

-> 3 ciała w trzy-po-trzy ruchu

Odtwórz wszystko za pomocą miny.

Na modłę Pilne: Krystian Lupa powiedział – do zrobienia spektaklu tanecznego Teatru Tańca Zawirowania, to właśnie potrzebujecie. Dlaczego organizatorzy Spaceru chcielibyśmy smakowali takie smaki? Nie traćmy słów. Po spektaklu Out in the line up (chor. Nadar Rosano) miała miejsce 15 minutowa przerwa techniczna. Widzowie rozpełzli się po NCKu.

15 minut później: Open Wound

We foyer podłączają kolumnę głośnika, idzie marsz pogrzebowy. Laura Aris Alvarez zaczyna wyłaniać się na czworakach tyłem z wejścia do dużej sali teatralnej. Jej fit ciało, w kobiecym letnim kostiumie – czarne ogrodniczki i szpilki, drobny kok – ciągnie długi, czerwony ciężar. Tancerka trzyma w ustach pęk półtora metrowych wstęg. Przywodzą na myśl karnawałowy gadżet.

To niezręczna sytuacja; tak ciągnąć na oczach innych, długi, czerwony rekwizyt. Laura zapada się w mostku, zaokrągla ramiona i w takiej muszli chowa pierś i serce. Czy to tam jest ciężar? Czy to coś do ukrycia? Szuka sposobu: przewrotem w bok, krokiem, pełzaniem – jak to nieść, jak z tym być. Jest trochę śmieszna w niezgrabności, jest karykaturą człowieka. Czy może się tym jakoś dzielić? Patrzymy na jej Open Wound.

solOpen Wound, fot. MarSz!

Wpełza przez drugie drzwi do sali teatralnej, wchodzimy za nią. Siedzi pod ścianą i jest wykończona. Gdy dociera do sceny, rozpoczyna flirt między tym co ma, a tym co traci. Flirtuje też, a szkoda, z publicznością. Wstęgi pracują razem z nią wokół szyi, nogi, na ziemi. Znika za kotarą.

Cały drugi wieczór festiwalu zostaje niespodziewanie zdominowany przez film Here After Wima Vandekeybusa. Realizacja z 2005 roku jest adaptacją spektaklu tanecznego przygotowywanego wraz z grupą Ultima Vez. Spektakl Puur trwał dwie godziny i za każdym razem był inny – jak mówiła Laura na spotkaniu po projekcji. Film został skondensowany do 1 godziny.

Historia opowiada o odizolowanej społeczności, w której władca-tyran nakazuje masowe dzieciobójstwo. Oglądamy równolegle dwa światy: społeczność żyjącą pod autorytatywną władzą (Here) i życie po śmierci tych samych ludzi w zaświatach (After).

Nasze ciało zapamiętuje straty, traumy, winy, lęki. Właśnie z tą pamięcią ciała eksperymentowali tancerze, przenosząc się do wymiaru after life, after death. Laura grała postać matki, która przypadkowo dusi swoje niemowlę, gdy próbuje je uciszyć. Mimo nawiązań do rzezi niewiniątek z Biblii, tfilm i cały projekt Wima Vandekeybusa, opowiada o nadużywaniu władzy w ogóle. To dzieje się tuż obok nas, współcześnie – podkreślała Laura.


Obrazy przepełnione symbolami, nagrane na 8 i 16 mm taśmie, zmontowane zostały w zupełnie nielinearną narrację. Taniec wynosi z niej esencję bardzo osobistych i głębokich przeżyć, jakie mogli mieć ludzie z narracjin– po śmierci. Spotkanie z Laurą wiele wyjaśniło, jeszcze raz pozwoliło wybrzmieć pytaniom, które mocno zaszyfrowane tkwiły w obrazach. Co jest po śmierci, jeśli coś jest? Jak to wygląda? Co dzieje się z naszą duszą, a co z ciałem? Czy można pozbyć się cierpienia zwykłego śmiertelnika, kiedy umieramy? Ultima Vez odpowiadało tańcem.

Dziś drugi raz piszę o tańcu, jutro napiszę po raz trzeci.

 

MarSz! Urodzona w 1993 roku, licencjatka antropologii o proweniencji Krk. Od dwóch lat tańczy taniec współczesny. Obecnie przygotowuje się do debiutu w spektaklu Angelus Novus choreografii Virgilia Sieniego w teatrze Pergola, we Florencji.