Koniec człowieka – nieudana powtórka – Szymon Noga

>>> Recenzja Echopraksji P.Wattsa wydanej nakładem Wydawnictwa Mag (2014)

W swoim nagrodzonym Hugo Ślepowidzeniu Peter Watts podjął temat kontaktu człowieka z obcą rasą. Ten nieco wyeksploatowany w literaturze fantastycznej wątek autor podniósł do nowej rangi, stawiając pytania o naturę poznania, podważając mity i potoczne przekonania dotyczące roli ludzkiej świadomości.

Kluczowym problemem nie jest tu nawet, jak w Solaris Lema, niemożność nawiązania kontaktu z inteligentną, lecz myślącą i funkcjonującą na zupełnie innych zasadach, budzącą grozę istotą. Bardziej zwracają uwagę niezrozumienie, obcość w relacjach między samymi ludźmi, zaczynającymi stopniowo dzielić się na odrębne podgatunki. Niemożliwe i daremne staje się już nie tylko przekazywanie wiedzy pomiędzy specjalistami z różnych dziedzin, ale nawet wspólne przeżywanie elementarnych doświadczeń, emocji. Zaczyna więc budzić wątpliwości sama idea człowieczeństwa, coraz trudniej wskazać, co właściwie miałoby o nim stanowić. Kwestionowana jest wartość świadomości, w realiach Ślepowidzenia jawi się ona nie jako owo zbawienne „Cogito ergo sum”, tylko zbędny balast, uboczny wytwór ewolucji. Autor przekonująco rysuje też obraz przyszłości cywilizacji, pisząc o rosnącej roli modyfikującej uczucia farmakologii czy ucieczce w wirtualne światy.

„Chelsea zawsze mówiła, że zdalna obecność wyjaławia ludzkość z ludzkiego kontaktu. «Mówią, że to nie do odróżnienia», przekonywała mnie kiedyś, «że to jakbyś miał rodzinę w zasięgu ręki, stłoczoną przed nosem, tak, że możesz ich dotknąć, pomacać i poczuć zapach. Ale to nieprawda. To tylko cienie na ścianie jaskini. No tak, jasne, cienie są w 3-D, kolorowe, ze sprzężeniem dotykowym, interaktywne. To wystarczy, żeby nabrać cywilizowany mózg. Ale w bebechach czujesz, że to nie ludzie, nawet jeśli nie wiesz dokładnie dlaczego»”

Po Ślepowidzeniu Watts długo pracował nad kolejną powieścią, której akcja miała dziać się w tym samym uniwersum. Wreszcie po prawie 6 latach od wydania Ślepowidzenia w ręce czytelników trafiła Echopraksja. Nie jest ona bezpośrednią kontynuacją nagrodzonej Hugo powieści, często jednak odnosi się do zachodzących w niej wydarzeń. Tytuł książki pochodzi od określenia z dziedziny psychiatrii oznaczającego automatyczne powtarzanie zaobserwowanych ruchów wykonywanych przez inne osoby.

Watts rozwija przedstawioną wcześniej wizję świata, dodaje więcej tła i elementów opisujących chaotyczną rzeczywistość XXII wieku. Szczególnie interesują go kwestie religijne, w świecie Echopraksji występuje mnogość ruchów religijnych, sekt, szokujących poglądów, dogmatów i praktyk.
Innym istotnym elementem jest zagadnienie transhumanizmu, postczłowieczeństwa. Ludzie wynaleźli niezliczone sposoby poszerzania zdolności percepcyjnych, różne grupy, kasty posługują się w tym celu odmiennymi narzędziami, aplikacjami, i przez to stają się sobie obce. Trudny jest los tych, którzy z braku możliwości lub z wyboru nie skorzystali z dobrodziejstw technologii – znajdują się na straconej pozycji, jako pogardzani przez resztę „zwyklacy”, „karaluchy”. Nie nadążają oni za dynamicznymi procesami poznawczymi „elity”, co nie znaczy jednak, że pewne naturalne, odruchy nie okazują się w końcu lepsze i bardziej skuteczne w walce o przetrwanie.

Tematyka ta wydaje się jednak już nieco zużyta w literaturze science – fiction i Echopraksja nie wnosi tu wiele. Podobną rzeczywistość, w znacznie bardziej kompleksowy sposób opisywał chociażby Jacek Dukaj w Perfekcyjnej niedoskonałości.

Fabularnie i to będzie również zarzut, jest bardzo podobnie do Ślepowidzenia. Mamy wyprawę kosmiczną, statek zamieszkany przez gromadę z punktu widzenia naszych schematów, dziwolągów.

Głównym bohaterem jest Daniel Bruks, biolog i „zwyklak”, który przypadkowo (czy na pewno?) trafia na pokład zaatakowanego przez bliżej nieokreślonego wroga statku należącego do tajemniczej sekty Dwuizbowców. Członkowie sekty posiadają dostęp do niezrozumiałej dla współczesnych technologii, zatracili też jednostkowość funkcjonując przez większość czasu, jako umysł zbiorowy czy grupy takich umysłów. Ich plany są niejasne, wiadomo, że bardzo interesuje ich znalezisko i kontakt z obcą rasą nawiązany przez znaną ze Ślepowidzenia wyprawę Tezeusza i może być to powiązane z religijnymi praktykami.

Otaczają Bruksa: żołnierz Jim Moore nasłuchujący przekazów od swojego dawno zmarłego syna, pilotka Raksh opętana żądzą zemsty na człowieku, który doprowadził do śmierci jej kochanki i przerażająca wampirzyca Valerie, trzeba, bowiem wspomnieć, że świat powieści Wattsa zaludniają też wyhodowane za pomocą genetyki wampiry, nie mają one jednak nic wspólnego z postaciami z popularnych czytadeł.

O celach misji Bruks dowiaduje się stopniowo, są to szczątkowe informacje, którymi najistotniejsi gracze nie dzielą się ze zwykłymi, ograniczonymi intelektualnie śmiertelnikami. Z czasem jednak jego biologiczna wiedza okaże się przydatna…

Czytając Echopraksję można odnieść wrażenie uczestniczenia w jakimś niezrozumiałym procesie, bohaterowie nie potrafią wytłumaczyć sobie zachodzących zdarzeń, posiadają tylko strzępki faktów, których nie umieją złożyć w całość. Są marionetkami, samo w sobie nic nieznaczącymi pionkami w dziejącej się ponad ich głowami grze. Zachodzące procesy zdają się kontrolować znacznie potężniejsze, pozostające poza obszarem pojmowania człowieka siły. Watts zwraca uwagę na nieistotność, brak znaczenia pojedynczego ludzkiego istnienia. Przywołuje to jedno z jego opowiadań pt. Cosie, będące brawurową wariacją na temat filmu Coś Carpentera. Narratorem jest w nim właśnie tytułowa substancja, istota z kosmosu, która nie może zrozumieć, dlaczego zamieszkująca Ziemię ludzkość jest podzielona na jednostki.

Autor wieszczy przełom, po którym człowieczeństwo, przynajmniej w tradycyjnym jego rozumieniu, stanie się przeżytkiem.

„Bełkoczecie coś o «ślepych zegarmistrzach» i o cudzie ewolucji, ale jesteście po prostu za głupi, żeby dostrzec, jak bardzo by przyśpieszyła, gdyby was wszystkich trafił szlag. Jesteście darwinowską skamieliną w lamarckowskiej erze. Nie rozumiecie, że rzygać nam się chce, kiedy musimy was wlec za sobą, wierzgających i krzyczących, bo jesteście za durni by odróżnić sukces od samobójstwa”

Po raz kolejny również daje wyraz swoim pesymistycznym przekonaniom, co do natury jednostkowej świadomości.

„Świadomość nigdy nie dawała przewagi; «ja» nigdy nie było czymś więcej niż obszarem roboczym, chwilową migawką zapamiętanej teraźniejszości”

Nie brakuje trafnych aluzji do współczesnych czasów, chociażby takich jak opis problemu Dwuizbowców z ich wspomagającymi pracę mózgu narzędziami, które muszą być nieustannie aktualizowane, każda nowa wersja jest, bowiem niepełna i wymaga upgrade’u. Mamy ciekawą wizję dalszego rozwoju Internetu czy szerzej rzecz ujmując, komunikacji sieciowej. Watts zaskakuje również w przedstawianiu XXII wiecznej obyczajowości – każdy może otrzymać na zamówienie wygenerowanego za pomocą manipulacji genetycznej, idealnie dopasowanego pod względem fizycznym i emocjonalnym partnera.

Doceniając ogrom pracy koncepcyjnej autora można jednak niekiedy odnieść wrażenie, że zabrakło mu przekonujących pomysłów na sekwencję zdarzeń i próbuje to ukryć w gąszczu domysłów czy naukowego, technologicznego żargonu. Brakuje napięcia, rozwiązania, klarowności, bohaterowie też nie są przekonujący i trudno przejąć się ich losami. Oczywiście można argumentować, że mamy do czynienia z postludzkimi jednostkami, z którymi nie sposób się identyfikować, jednak z podobną menażerią postaci spotykaliśmy się w Ślepowidzeniu i tam ich portrety były wyraziste.

W Ślepowidzeniu mieliśmy wciągającą historię o wyprawie, Kontakcie, badaniach naukowych, pełną podawanych po drodze, w naturalny sposób fascynujących spostrzeżeń z dziedziny psychologii czy teorii poznania, przerywaną retrospekcjami narratora kreślącymi obraz pozostawionej przez naukowców Ziemi.

Tutaj nie otrzymujemy ani takiej historii, ani też, co pojawiało się w różnych, nieoficjalnych zapowiedziach, nie otrzymujemy jakiegoś znaczącego poszerzenia nakreślonej przez Wattsa wizji przyszłości.

Echopraksja nieco rozczarowuje, razi wtórnością, wynika to prawdopodobnie z wysokiej poprzeczki postawionej przez poprzednie utwory Petera Wattsa. Z pewnością jednak ucieszy fanów autora. Tym, którzy cenią niebanalną, dająca do myślenia literaturę sf, a nie znają kanadyjskiego pisarza gorąco polecam wspominane wielokrotnie Ślepowidzenie i Odtrutkę na optymizm, zbiór zawierający wszystkie jego wydane do 2011 roku opowiadania.

Szymon Noga

EchopraksjaPeter Watts
„Echopraksja”
tł. Wojciech Próchniewicz
ISBN: 978-83-7480-445-5
Wydawnictwo Mag, Warszawa, 24 września 2014

 

 

 

 

 

 

 

 

Szymon Noga – urodzony 02.12.1983 w Opolu, absolwent II LO im. Marii Konopnickiej i Uniwersytetu Opolskiego, gdzie studiował socjologię. Obecnie mieszka i pracuje w Warszawie, jest redaktorem w kanale TVP HD, wcześniej współpracował z Redakcją Muzyczną TVP Kultura. Interesuje się historią XX wieku i tematyką społeczeństwa nadzorowanego.