Internet Depression – Karol Szczur

>>> Z Karolem Szczurem, młodym artystą postinternetu(ów), malarzem i hafciarzem, rozmawiają Aleksander Celusta i Sabina Drąg

Beautiful Liar, 2014

Czym się inspirujesz? Co jest dla Ciebie ważne?

Inspiruję się internetem i sposobami wydobywania z niego informacji. Fascynuje mnie kolażowy odbiór wyników wyszukiwania, przypadkowość materiałów, jaką serwują nam przeglądarki. Nie mamy wpływu na to, jakie dane do nas docierają. Dzięki temu zawsze tworzy się nowa przestrzeń, nowe konfiguracje. Moje prace są nieoczywistym połączeniem tej niepewności i randomowości internetu. Odbierając przetwarzam i tak coś powstaje. Oglądam dużo teledysków. Szukam pogodzenia natłoku informacji, jakie do mnie docierają, w nowym obrazie, którego to ja jestem autorem.

Uważasz, że Twoja sztuka jest queerowa?

To samo się narzuca, kiedy ogląda się moje obrazy. Jest jakiś filtr, przez który są one odczytywane, ale nie mogę powiedzieć, że w pełni się z nim utożsamiam. Nie jest to też dla mnie aż tak ważne. To jest raczej dodatkowy element a nie główne założenie.

Inspiruje Cię przypadkowy charakter wyszukiwania. Jaką metodą pracujesz?

Zawsze pojawia się jeden obraz lub hasło, wokół których buduję dalszą historię. Wystarczą dwie linijki piosenki, które dają początek myślom o konkretnym obrazie w mojej głowie. Zawsze jest ten element porządkujący, pierwszy i inicjujący. Często wpisuję w wyszukiwarce przypadkowe słowa, które kojarzą mi się z danym z tym tematem i przeglądam wyniki wyszukiwania. Nie do przecenienia w mojej pracy jest Google Grafika!

Mówisz o przypadkowości… Nie wydaje Ci się, że wyszukiwarka jednak personalizuje wyniki?

Wiem, o co Ci chodzi, ale pamiętajmy, że każdy, kto wpisuje coś w przestrzeni internetu, dostaje inny pakiet informacji. Ostatecznie to wszystko i tak jest przypadkowe. Wpisując to samo hasło w przeglądarce pół roku później otrzymam coś zupełne innego! To jest przypadek, zestawienie czasu, przestrzeni, komputera i tego, w jaki sposób i w jakiej kolejności wpiszę dane słowa.

Jesteś aktywny w mediach społecznościowych, obserwuję Cię na Instagramie (śmiech). Myślałeś o rozszerzeniu projektu „Karol Szczur” na inne płaszczyzny?

Dużo o tym myślałem. Jest to też kwestia czasu, którego niestety nie mam. Na ten moment skupiam się głównie na malowaniu, dużo czytam i oglądam.

Masz swoich fanów?

Owszem! Na Facebooku i Instagramie. Może kiedyś się do czegoś przydadzą?

Niewielu artystów projektuje siebie w wirtualnej rzeczywistości. Dajesz nam backstage ze swojego życia. I, co najważniejsze, jest to pewien rodzaj performance’u odbywającego się w cyberprzestrzeni. Mimo dostępności narzędzi, bardzo mało młodych osób to robi. Jak myślisz, skąd taka niechęć?

Traktuję to trochę z przymrużeniem oka. Może nie każdy jest w stanie to zauważyć. Dobrym przykładem internetowego performance’u jest działalność Ady Karczmarczyk, której intensywnie słucham od tygodnia.

Co o niej sądzisz?

Czekam na jej koncert w Krakowie!

Opowiedz o swoich maskach. Skąd inspiracja do takiego działania?

Początkową inspiracją była amerykańska scena drag queen, a swój artystyczny research rozpocząłem od programu Drag Race. Później trafiłem na dokument o mężczyznach, którzy przebierają się za kobiety. w tym celu wykorzystywali idealnie wykonane maski i stroje z lateksu. Kolejnym etapem było znaczenie maski w kulturze pop. Inspirowałem się różnymi rzeczami, teraz jestem na etapie pisania pracy magisterskiej. Ona będzie po części o tym.

Wiesz już, o czym będzie twój dyplom?

Będzie o tożsamości właśnie w kontekście używania masek. Drugim aspektem jest tożsamość wirtualna, która…

 … jest płynna?

Tak. i wpływa na rzeczywistą tożsamość człowieka.

 A jaka jest Twoja tożsamość w sieci?

(śmiech) Internet Depression. Jest to też tytuł mojej pracy dyplomowej. Te dwa słowa to klucze.

Skąd wziął się haft w Twojej działalności?

Zacząłem haftować dlatego, że potrzebowałem jakiegoś komentarza do moich prac. Nie chciałem malować obrazów z tekstami, więc potrzebowałem alternatywy, czegoś, co da mi możliwość napisania słowa lub dwóch. Hafty dopełniają i naprowadzają widza na właściwy kierunek. Nie mam ich dużo, nad częścią jeszcze pracuję.

Czujesz, że znalazłeś swój język wyrazu, czy proces trwa?

Te obrazy, które maluję, i z których jestem zadowolony mają zaledwie dwa lata (śmiech). Proces trwa!