BADYLOLOGIA Anny Czeremchy: Świerk

Stare Budy, 31.01.2020

Szanowna społeczności PROwincji,

Jestem Czeremcha. Minęło dziesięciolecie odkąd zaczęłam studiować rośliny. To niewiele, powiem uczciwie. Od kilku lat piszę i rozprawiam o roślinach, zbliżając się coraz bardziej do postawy służącej naturze, a nie odwrotnie. Od tych kilku lat upowszechniam wiedzę o chwastach i badylach w sieci i lokalnie i staram się oddać im należytą cześć. Lubię stare księgi zielarskie, cerować, chodzić po opuszczonych chatach i chłonąć ten niewielki procent dzikiej przyrody, jaki ostał się na Ziemi. Jest mi żal planety, wiadomo, jak większości moich ziomków. I co z tego, możemy tylko tak o tym gadać i pisać czy się w tym wzniosłym obronnym tonie podniecać. Nie ma dla nas, chyba, ratunku. Zostało nam, ponoć, niewiele czasu. Proponuję wykorzystać go na romans z dziką stroną natury, co miesiąc zmieniając kochanka czy kochankę i tak w kółko cały boży rok – seksualność jest płynna – zaczynając od świerku zimą, nawet jeśli już zimy u nas nie ma. I ja w tym, szanownej społeczności Prowincji, pomogę, sugerując.

 

Bożena ze świerkiem, Eliza Kos (współpraca w projekcie “Istoty roślinne” z Anną Czeremchą 2018-2019)

 

Jest wciąż nowy rok. Zaczęło się coś dużego, dekada się zaczęła. Dekada dobroci i litościwej miłości dla natury, miejmy przynajmniej nadzieję.

Wyobrażając sobie kłujące igły świerku i romantyczne przygody, trudno to ze sobą zestawić. Co innego jak wyobrazimy sobie zapachy jednego i drugiego.
Osławiony kornikiem w Puszy Białowieskiej, wylądował najpierw w logo inicjatywy Obóz dla Puszczy, gdzie wraz z piłą stanowi tło do napisu „Alarmuj, las rośnie długo, znika szybko”, a potem w logo Inicjatywy Dzikie Karpaty, gdzie maluczka postać człowieka przytula się do ogromnego świerku. To dobrze, świerk bowiem stał się niejako symbolem oddolnych inicjatyw społecznych na rzecz przyrody.

BADYLOLOGIA Anny Czeremchy – Jej Wysokość Wrotycz

Myśląc o romansie z nim, mam ma myśli nie tylko iść i się zauroczyć, pozwolić się roślinie nieco poznać, czyli pokazać się jej z jak najlepszej strony oddając jej cześć i chwałę, ale także dotykać, gapić się, uśmiechać, budzić w sobie pożądanie, dość powiedzieć, budzić dendrofilię. Łazić wkoło pni, wdychać te wszystkie substancje, które świerk wysyła, a nazywają się fitoncydy – to taka alternatywa dla antybiotyków, wystarczy nimi oddychać – ot, czary, ale i dotykać ran zasklepionych żywicą. Zlepiać nimi palce, bawić się, badać, oglądać, wąchać, próbować. Zdrapywać te żywiczne strupy delikatnie i zjadać je, wysysać soki, żuć, trzymać w ustach aż się połączą ze śliną i rozpuszczą w czeluściach jamy ustnej. Żywice iglaków w ogóle, w tym Don Juana Świerku pospolitego, są bogate w tzw ciała czynne biologicznie, które leczą. Z niektórych świerkowych ran żywice płyną jak lawa, wtedy można podbić do nich ze słoikiem i subtelnie nożykiem zdjąć wypływającą gęstwinę rozkoszy. Pamiętać, by nie wydłubywać zaciekle, tylko zostawić warstwę, niech się zabliźnia. To, czego należy się wystrzegać, to nadużyć.

Drzewo najpierw trzeba poprosić jakby o zgodę. Żądajmy niemożliwego. Nie wolno na siłę. Dość siłówki i pokazówki. Na siłę, to gwałt. Trzeba z drzewem żyć blisko i wyczuć moment, w którym zechce się sobą podzielić. Jeśli nie masz w sobie tej czułości i uważności i nie możesz latami jej znaleźć, choć w pocie czoła próbujesz, po prostu korzystaj z mocy drzew tylko przebywając z nimi. Zapewniam, że ten moment przyjdzie, jak przestaniesz go oczekiwać.

W Japonii można dostać od lekarza receptę na leczenie stresu, nadciśnienia i zaburzeń psychicznych poprzez sylwoterapię. Zamiast do apteki po tabsy idziesz do lasu leżeć na specjalnie do tego celu przygotowanej leżance z żerdzi, a wkoło mech. Lub leżysz na kładce rozciągniętej między drzewami i dyndasz i zdrowiejesz. Wówczas zawiązuje się specjalna więź między pacjentem a lekarstwem. I tak też wśród tego świerku przebywaj najpierw, śmiertelniku, by ostatecznie uciąć sobie z nim romans. Z jego świeżych gałązek obsypanych soczystym igliwiem przyrządzić wzmacniającą herbatę, gotując je w wodzie w garnuszku kilka minut. Albo te igiełki zmielone zrosić spirytusem i zalać olejem winogronowym na 3 tygodnie, codziennie wstrząsając, potem przecedzić. Olej świerkowy to ideolo do smarowania bolących stawów, na świszczenie w klacie i do masażu spiętego ciała. Świerk to nosiciel witaminy C i odprężacz. Z igliwia możesz robić syropy, maści, toniki. Odwar* świerkowy możesz dodać do kąpieli ku polepszeniu kondycji skóry, głębokiemu relaksowi i zdrowieniu rur oddechowych. Świerk lubi się z owocami dzikiej róży, z pędami malin, z gałązkami czeremchy, brzozy, pączkami topoli. Trochę namawiam na taką poliamorię roślinną, jednak pamiętaj, drzewa mają oczy. Jak sarny w Pokocie.

Kłaniam się,
Anna Czeremcha

_
*Odwar – zalać surowiec zimną wodą i zagotować. Gotować 3-5 minut pod przykryciem na małym ogniu. Zdjąć i odstawić jeszcze na kwadrans.

Więcej Badylologii na PROwincji!

 

Anna Czeremcha fot. Eliza Kos

Anna Czeremcha – instruktorka zielarstwa i zrównoważonej dzikiej kosmetyki, propagatorka czułych spacerów zielarskich i dzikiego spa, autorka profilu Badylologia w social media. Autorka książki „Istoty roślinne”, książki o chwastach i ich funkcjach dla człowieka. Trzy lata prowadziła kolumnę Zielsko Czarodziejsko w lokalnej gazetce. Na co dzień zajmuje się prowadzeniem wykładów i warsztatów, w tym turnusów zielarskich dla kobiet.

Eliza Kos – fotografka, jej zdjęcia można oglądać na profilu Eliza Kos Foto. Od trzech lat współpracuje z Anna Czeremchą, co zaowocowało m.in. albumem „Istoty roślinne” wydanym w 2019.  >>> www.instagram.com/elizakos_kos/