Centrum żywi się prowincją – Robert Piernikowski

Syny

fot. Anita Andrzejczak

PROwincja co myślisz kiedy słyszysz to słowo?

(śmiech) Ja w ogóle jestem z prowincji.

Świnoujście?

Zawsze wolałem atakować grody z lasu pod osłoną nocy.

A taka artystyczna prowincja?

Właśnie tutaj nie wiem. Nie wiem co jest w tej sytuacji antytezą do prowincji?

To dobre pytanie.

W pewnym sensie cała Polska może być prowincją porównując ją z tzw. „elegancjąfrancją”. Można też porównywać między sobą miasta, które jest bardziej prowincjonalne a które bliżej centrum świata. Ale kiedy jestem w Warszawie i na Dworcu Centralnym widzę jednocześnie prowincję i tzw. hajklas. To jest wszystko wymieszane. Torby w kratę mieszają się z zajebistymi garniturami od Gucciego itd. Może to jest ten punkt styczny. Centrum się żywi prowincją. Wystarczy obczaić np. Nowy Jork.

Więcej: Robert Piernikowski